poniedziałek, 2 września 2019

Niedosyt.


Panie chudsze od mojego wyobrażenia uporczywego głodu dosiadały się do mnie na chwilę, jakby liczyły, że podzielę się śniadaniem, lecz zanim nabrałem odwagi i otworzyłem usta wysiadały znikając z horyzontu mojej codzienności. Wspomniałem wronie dyskusje (żeby nie powiedzieć karczemną kłótnię), gdy w trakcie porannych przelotów postanowiły rozwiązać jakieś ważkie problemy egzystencjalne na moim podwórku i dopiero brak słońca wygnał je stąd rozpraszając ową chmurę po Mieście. Budzik wysilał się nadaremnie i nawet on spochmurniał. Nad rzeką korale dzikiej róży demonstrowały nowy odcień, bo od pewnego czasu róże stroją się i wciąż w nowych odsłonach występują. Trochę mi to przypomina zabawy z lakierem do paznokci wciąż innym i mniej oczywistym. Niedoszły deszcz, gdy zobaczył, gdzie ma spaść po prostu zrezygnował i uciekł w siną dal. Dosłownie. Na ulicach zostawił po sobie mizerny ślad niczym spieszący się dokądś ślimak i tyle. Nawet samochody nie umiały znaleźć kałuż, żeby potaplać się w nich dziecięcą rozkoszą.

4 komentarze:

  1. Susza niedomaga, nawet dziewczę wysuszyło.
    Bez śniadania można żyć
    Bez wody się umiera
    Napój kobietę chudą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem... ale wczoraj troszkę padało, wiec się nawilżyła odrobinę.

      Usuń
  2. Czekamy na deszcz, nie wiem czy wszyscy i czy cały suweren ale kto tu właściwie rządzi!

    OdpowiedzUsuń