Pan ukrywał pod kaszkietem niedobory futra. Może rytualny krąg, może liniał
punktowo, bo mu się myśli zgrzały, aż wyjałowił poletko i nawet chwasty rosnąć
nie chciały? Nie wiem – szedł przede mną, a i na wzroście zaoszczędził, więc
pewnie zbierał na inne przywary. Kokoszą się w siatkach niedzielne obietnice i
czekają na gości. Na dzieci, którym może się zechce przyjść, na tego bruneta,
co wieczorową porą być może wreszcie przestanie być niedopowiedzeniem… Worek
butelek grzechocze szyderczo, więc pewnie znów nici z tego. A połów obfity i
krzepy wymaga by donieść gdzieś, gdzie się zamieni w brzęczącą monetę. O szeleście
banknotów można jednak zapomnieć. Niech więc słońce wyzłoci drobne, by stały
się zalążkiem fortuny.
Ilekroć szłam za kimś, kto niósł siatkę pełną jajek, miałam z tyłu głowy chęć kopnięcia w te jajka i sprawdzenia, jaka kaszana z tego będzie...
OdpowiedzUsuńzłośliwość się rodzi. widok w każdym razie powinien być interesujący.
UsuńBlondyn wieczorową porą byłby znacznie bardziej pożądany.
OdpowiedzUsuńpo ciemku wszystkie koty są szare podobno.
UsuńDwa złote to czasem majątek. Na dobry początek dnia.
OdpowiedzUsuńKaszkiet lepszy niż tzw. pożyczka jednak. Nie czepiajmy się sympatyka skupu surowców wtórnych. To proekologiczne.
daleki jestem od czepiania się kogokolwiek. to ledwie zauważenie.
Usuń"Chłopie,jak ja bym miał 2 zł, to bym był ustawiony już do końca życia"... ;)
OdpowiedzUsuńgrunt, to pozytywne myślenie.
UsuńCzyli siwizna mu niegrozila? Ja tam lubię siwych facetów 😃
OdpowiedzUsuńznaczy... jakaś srebrna aureola pewnie sie utrzyma na zboczach. tylko gołoborze wysprzątane do czysta.
Usuń