czwartek, 5 września 2019

Rośnie nie tylko serce.


Dzień pełen kontrastów i żywych barw. Powietrze było tak przejrzyste, że niemal skaleczyć się było można o ostre krawędzie budynków flankujących widnokrąg. Słońce czochrało się o jakiś las anten, Rzeka wiła się jak młody zaskroniec i lizała brzegi porośnięte nieoswojoną zielenią. Piękna pani stała na skrzyżowaniu w bluzeczce, która nie umiała przykryć jej pępka, w spodniach, które nawet po naciągnięciu nie zdołały dosięgnąć kostek i różowej kurteczce z rękawami zbyt ubogimi, by dosięgnąć przegubów dłoni. Bielizna wpijała się w młode pośladki, więc pewnie też się skurczyła. Wszystko było za małe, może poza butami. Podejrzewałem nawet, że w nocy tak bardzo wyrosła i teraz podbiegała radośnie, żeby się znajomym pochwalić, jaka jest śliczna. Dobrze, że nie ja pożarłem bakcyla wzrostu, bo wyglądałbym jak kudłata tyczka do fasoli.

8 komentarzy:

  1. Nie widuję zbyt często tyczek do fasoli, ale fakt, chyba raczej nie bywają kudłate.

    OdpowiedzUsuń
  2. To byłby ciekawy widok , taka kudłata tyczka, niekoniecznie do fasoli:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no proszę... jak mówią - każda potwora znajdzie amatora.

      Usuń
  3. A jednak - tyczki też bywają kudłate...
    :-)

    OdpowiedzUsuń