Niechybnie jesień zajrzała do Miasta nie bacząc na kalendarz.
Pani wykradała dłońmi ciepło spod własnych piersi, dziewczęta założyły metalowe
smarki, żeby wyglądać adekwatnie do pogody. Tylko czarnowłosa i równie czarno odziana niewiasta uśmiechała się
uroczo, a pośladki miała stworzone z takim rozmachem, że pomiędzy nimi
występowała drobna, lecz zauważalna zmiana strefy czasowej. Może nawet dysponowały
lokalną grawitacją? Fanatyczny kibic rozgrzewał się całą noc i o poranku
podtrzymywał temperaturę zagrzewając otoczenie do boju pieśniami nacjonalistycznymi
w rytmie tętna elektronicznej perkusji dobywającej dźwięk z telefonu. Trochę bał
się, co mama powie, więc na wszelki wypadek nie odebrał, jednak poinformował o
tym wszechświat, który zaszczycił własną, chwilową obecnością sięgając po
kolejny kwant płynnego paliwa.
Metalowe smarki? Ni jak nie wiem, co to?
OdpowiedzUsuńkolczyk w nosie...
UsuńNie wpadła bym...
Usuńwygląda i błyszczy jak gile... proste, oczywiste skojarzenie.
UsuńZawsze się zastanawiałam czy wyjmują kiedy mają katar.
OdpowiedzUsuńU nas też pochłodniało, chociaż słońce usiłuje przebić się przez chmury.
ciekawe prawda? nie chciałem się wyrażać, ale bykom zakłada się kółka w nos, żeby je prowadzać na łańcuchach. to boli, więc są potulne, żeby nie cierpieć.
UsuńNie, nie wyjmują :D Kolczyk nie przeszkadza w smarkaniu. Osobiście się o tym przekonałam 18 lat temu, gdy przechodziłam młodzieńczy bunt ;)
UsuńZawsze chciałam być właścicielką strefy czasowej i to w samym centrum tyłka. Niesamowite ….
OdpowiedzUsuńA chłód - uwielbiam :)
no i co ja mogę poradzić, że na marzeniach skończyłaś? może się jeszcze dorobisz tyłeczka w oczekiwanym gabarycie? ćwicz dziewczyno i rób coś, żeby się spełniło. może jakiś suplement diety?
UsuńTo jest już jakieś rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńMoże do lata się dorobię
niezłej strefy czasowej😁😄😃
pomiar czasu przelotu z jednego półdupka na drugi z międzylądowaniem... no... może już nadwyrężam, ale sukcesów życzę zupełnie bezinteresownie. a stoperem dysponuję. przyda się do pomiarów?
UsuńNie będę tego robić na czas Oko, raczej osiągnę to bez stopera i granic liczebnych.
OdpowiedzUsuń:)
Niech się święci przedział nad przedziały😁
nie myślałem o hodowli na czas, tylko o pomiarze efektów, zanim zgłosisz oficjalne aspiracje do księgi rekordów Guinnessa.
UsuńNie mam takich płytkich aspiracji Oko :):)
UsuńWitam. Te metalowe smarki to i na językach i w pępku bywają... Tym miłym akcentem mówię dobranoc.
OdpowiedzUsuńNajbardziej mi się spodobało określenie metalowe smarki, dziwne ale prawdziwe. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuń"Pochłodniało" i co? Zamarzł?...
OdpowiedzUsuńOdniosłam zdecydowane wrażenie że przedstawił pan dzieło pisane na odwal. Nic co by zainteresowało chociaż fajerwerki słowne niczym w sylwestrową noc ognie.
OdpowiedzUsuńNo i mi zeżarło komenta....
OdpowiedzUsuńNapiszę więc tylko, że u nas (chwilowo spędzam dni prawie wolne w Warszawie) deszczowo, chłodnawo, choć nie cały czas.
Ale już zdecydowanie jesiennie.
Aha, miałam zapytać, czy to opis osób na przystanku?
Twoja wyobraźnia jak zwykle zrobiła na mnie wrażenie :)
Witaj Oko, pochłodniało, a ja już katar mam i ledwo żyje. Chyba skończy się antybiotykiem. Ciekawe przenośnie stosujesz. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPochłodniało, a Ciebie... wywiało???
OdpowiedzUsuńpuk puk wracaj...
OdpowiedzUsuńOj, coś długo ten chłód trzyma...
OdpowiedzUsuńNie zamarzaj! Wróć!
OdpowiedzUsuńZacichłeś czy na urlopie?
OdpowiedzUsuńA Ciebie gdzie poniosło?
OdpowiedzUsuńOku, wsio dobrze?
OdpowiedzUsuńUrzekła mnie metafora "metalowe smarki" :) Ciekawa jestem czy zimą można od nich dostać odmrożenia?
OdpowiedzUsuń...uuu...wygląda na to ,że sobie pan albo kopnął w kalendarz albo walczy o możliwość pisania z jakimś niedomaganiem. Dobrze ,że jest pan dla mnie jedynie postacią więc nie ma potrzeby dociekania . Niech sobie tak zostanie bo to nie obciąża głowy niepotrzebnie. Nostalgicznie można by sobie stwierdzić, że smutny los zakochanych wielbicielek pańskiego pisania, zostały z niczym ale...to może się okazać przyczynkiem do powstania wielu smutnych wierszy i lawina produkcji ruszy.
OdpowiedzUsuńTak zaglądam, zaglądam (może nie tak często, jak kiedyś, ale jednak) a Ciebie nie ma. Gdzie się podziałeś? Wszystko gra?
OdpowiedzUsuńCholera.
OdpowiedzUsuńOko!
Szukam Cię, a Ty giniesz.
Puk, puk.
OdpowiedzUsuńOko, wszystko dobrze?
Taka długa przerwa na blogu w przypadku Twojego regularnego, codziennego pisania, wzbudza niepokój.
Martwimy się, daj znać.
"Ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma..." W.Szymborska
OdpowiedzUsuńPewnie któraś z pań już zadzwoniła, napisała, odwiedziła i wszystko wie ale nie chce innym powiedzieć.
OdpowiedzUsuń