Przyszedł i skreślił mnie. Pamiętam z dzieciństwa, jak Zorro w każdym odcinku skreślał Garcię trzema precyzyjnie mierzonymi sztychami, aż mu portki spadały z okazałego brzuszyska.
My… skreślaliśmy już znacznie
dosadniej. Młodość ma w sobie tak wiele niecierpliwości, że wszystko osiągać chce
szybko. Najlepiej od razu. Kreśliliśmy okruchami cegłówki, najczęściej grawerując
iksy, bo znakiem krzyża można było zasłużyć na solidną pokutę u zniesmaczonego
proboszcza.
Nastoletniość kreśliła
krwawo. Boleśnie. Rozrzutnie.
Tymczasem on skreślił
mnie jednym, oszczędnym ruchem. Jednym pociągnięciem - sam nie wiem czego.
Pędzla? Ołówka? Chyba nie był tak bezczelny, żeby mnie kreślić markerem? Albo
kosą - nieodwołalnie. A może był?
Witaj, Oko.
OdpowiedzUsuń"Nie mogłem tłumić dłużej
Najsłodszych serca snów,
Na listku białej róży
Skreśliłem kilka słów.
Lecz kiedy me wyrazy
Chciałem odczytać znów,
Dojrzałem w listku skazy,
Nie mogłem dostrzec słów."
("Zwiędły listek" - A. Asnyk)
Pozdrawiam:)
dziękuję. za każdym razem podziwiam Twoją pamięć i znajomość słowa pisanego.
UsuńMłodość I niecierpliwość...jak pendolino.
OdpowiedzUsuńDojrzałość nie skreśla tak szybko i kategorycznie...potrafi przywdziac walory pociągu osobowego...
Wszak i w nich teraz standardy zdecydowanie wyższe.
proszę... wyrafinowana kobieta... subtelna i wyważona... kłaniam się niezobowiązująco. ale z szacunkiem.
Usuń