Żeby dostrzec perspektywę, trzeba zrobić
krok wstecz. Nocą - odważyłem się. Myśli spacerowały leniwie po domu Kopciuszka
szukając uzasadnienia mojej obecności.
Kopciuszek zhardział, pod maską
tolerancji sącząc uczucia nieprzychylne. Pożądana niegdyś rozmaitość kuli się po
kuchennych kątach, w obawie przed anatemą. Idee więdną pod zuchwałym wzrokiem
gospodarza. Wierni padli na kolana i brzęczą nieskończoną mantrę pochwał. Kiedy
strach okrzepł, Kopciuszek przestał zerkać w lusterko z obawą. Sprawnie podzielił
wiernych na kategorie, sortując plewy. Wianek wiernopoddańczych rączek z pasją
rzucił się na odmieńców.
Otrzepałem ręce. Zasiedziałem się, nasiąkając
kuchennym smrodkiem. Wychodzę, nim zaczną się poranne modły. Z pustymi rękami
łatwiej iść.
Zdrowo jest zareagować, nim nasiąknie się smrodkiem.
OdpowiedzUsuńucieczka, to też reakcja.
UsuńBardzo wymowna reakcja. Ale czy trafi do adresatów? Czy są w stanie zrozumieć przesłanie? Zauważyłam 9 wejść, czyli ktoś sprawdza. Czujność.
Usuńmam nadzieję, że ktoś zauważy. nieważne teraz - mam zwyczaj nie pchać się, gdzie mnie nie chcą.
Usuń