Szatan bielszy od śniegu nerwowo deptał bruk, aż ten
spopielał na proch drobniejszy od pyłu z martenowskiego pieca. Ubijał go
skrzydłami w chmurę zbyt tłustą, by rozpłynęła się w nicość. Rozprzestrzeniał
kosmaty tuman, rubensowsko bogaty, nadmiarowy. W międzyczasie zadarł żylastą
kobrę ogona. Batożył wściekle własne zaplecze, żeby żaden zuchwalec nie zaszedł
go od zadu – może miał słabość skrytą pod ogonem? Fizys penetrowała peryferia
otoczenia szukając łupu, albo wyzwania. Jeśli komuś, z kącików ust wycieka
gęsta piana, nie stanowi ona oznak przyjaznych intencji. Nigdy, nikomu nie
pokazał się od strony miękkiego podbrzusza. I nie zamierzał, póki gorzała w nim
nieskrępowana nienawiść.
Witaj, Oko.
OdpowiedzUsuńSłowem:
"Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, szatan, jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożreć."
(List Pierwszy Powszechny św. Piotra Apostoła 5,8)
Pozdrawiam:)
łaaaaa... super sprawa. nie wiem wprawdzie, jak trzeźwość ma zatrzymać lwa, ale brzmi nieźle.
UsuńMyślę, że chodzi raczej o trzeźwość osądu niż abstynencję;)
UsuńPozdrawiam:)
oczywiście - wstrzemięźliwość i ekologiczna czystość, żeby lew nie stał się mimowolnym alkoholikiem ;)
UsuńDziś często nie wiemy, kto przyjaciel, kto wróg...
OdpowiedzUsuńbo ładnie się maskują.
Usuń