Czuję się, jak dzik wyczochrany
ostrymi igłami świerków, nasiąknięty borowiną, unurzany do kwiku rozkoszy, gdy
ponad nim tumult muszek owocowek, komarów, osików, czarnych motyli spijających
wilgoć z porzuconego gówna, pośród tysięcy rozochoconych, bezimiennych owadów.
Przyszłaś i rozcieńczonym powłóczyście
wzrokiem pieściłaś moją powierzchowną manierę, aż poczułem, jak spływa po mnie
pot niespełnienia. Gorączkowo rozbierałem się, obawiając się nieco, że
uciekniesz, przestraszona sierścią, jaką porosłem niechcący. Pot samca bywa
ostry jak brzytwa, potrafi skłonić delikatną samiczkę do torsji, ale ty zachłannie
węszyłaś i zaciągałaś się po kłębełki płuc.
Widziałem zachwyt, widziałem
pragnienie, gdy stałem nagi przed tobą. Aż zobaczyłem wzwód… nie mój…
To się nazywa zapach! chyba we fiolkach go nie sprzedają?
OdpowiedzUsuńjotka
spoconego dzika? nie wiem czy byliby amatorzy. albo amatorki.
UsuńMarzenie ...a może swinging ...
OdpowiedzUsuńe tam - to tylko tekst. wprawka, jak pozostałe treści.
Usuń