Nieurodzaj.
Przechylam
kieliszek z ostatnią kroplą trucizny i wymiatam językiem wnętrze, żeby nie
uronić, ni odrobiny. Wiem, że to zbyt mało, ale liczę, że mój organizm jest
równie słaby, jak samopoczucie. Wyzbierałem przecież do ostatniego źdźbła –
naprawdę!
Modliszka.
Mówiłaś,
że tracisz rozum, a twoja kobiecość rozkwita, kiedy rozpycha się w niej zaborcza
męskość. Zaufałem, tracąc ostrość widzenia i wszedłem po spazm orgazmu. Nim mój
krzyk ostygł z emocji, rozszarpałaś mi tętnicę szyjną i zachłannie piłaś nie
zważając na moją agonię.
Bezwzględność.
Nie
umiałem się pozbyć – więc powiłem. Rosłaś nieustannie, stając się bardziej
zuchwała i zaborcza, a ja miękłem, bo gdy jedna strona napiera, druga poddaje
się, jak piaszczysty brzeg falom przyboju. Ty nie byłaś morzem, ani ja brzegiem
więc nadszedł czas, że zdeptałaś mi krtań, żebym nie zawadzał.
Gorszy.
Zawsze
miałem być pierwszy, bo pozostałe miejsca nie interesowały cię wcale, nawet,
gdy pozostali wystartowali dużo wcześniej, mając zasobną i profesjonalną opiekę.
Cóż więc mogłem? Płakałem daremnie, kiedy plułaś na mnie, że urodziłaś
nieudacznika.
Zapobiegliwa.
Byłem
twoim termometrem, który wystawiałaś na balkon, żeby przekonać się, w co powinnaś
się ubrać. Wnikliwie obserwowałaś, jak rosną mi stalagmity sopli w nosie, jak
pot odziera mnie z dumy, a wiatr chłoszcze bez litości. Dopiero wtedy ubierałaś
się adekwatnie do zauważenia.
Oj, ostro dziś i dosadnie!
OdpowiedzUsuńjotka
żeby się utrwaliło - że dobrze, to już było, a teraz ponura rzeczywistość.
UsuńStraszne. Ale i tak bywa. Czasem potrzebne jest takie potrząśnięcie.
OdpowiedzUsuńkatasta227( w temacie)
udało się?
UsuńLepiej być przewrażliwionym i na zimne dmuchać, żeby nie władować się w namiastkę tego czego nie chcielibyśmy doświadczyć.
Usuńkatasta227
uciec od życia? to tak można?
UsuńZwykle z doświadczenia życiowego wypływa wiedza co jesteśmy w stanie indywidualnie zaakceptować, a czego nie. Więc odpowiedzi trzeba poszukać we własnym wnętrzu. Odpowiedź na pytanie czym jest życie czy czym jest ucieczka od niego, również bywa różna.
OdpowiedzUsuńkatasta227
A co gdy dobrze nigdy nie było ? A ponura rzeczywistość ciągle naszym udziałem ? Podobno charakter oszlifowany cierpieniem ma wartość brylantu ... :) :) :)
OdpowiedzUsuńO czym by pisał poeta, gdyby nie było cierpienia? Czy radość w pełni by go zadowoliła?
OdpowiedzUsuńAle gorzko! Tylko...czy warto rozpamiętywać?
OdpowiedzUsuń