piątek, 2 lipca 2021

Trzepot wspomnienia.

 

Zatrzymuję czas, żeby nie uronić ulotnej chwili. Przewijam cierpliwie do wtedy gdy mimochodem dostrzeżona dziewczyna - dziecko niemal, wspinając się na palce, usiłuje dosięgnąć wargami jeszcze nie zarośniętych policzków chłopca, który drżącym głosem obiecuje wzajemność wiekuistą. Wierzą oboje, głęboko, niewzruszenie. Piękni są w tej swojej naiwności. Zachwycająco bezbronni, wzruszająco czyści. Ona podnosi jedną z nóg żeby na palcach drugiej sięgnąć wyżej, do oczu, z których bezwstydnie spija uwielbienie, on przeklina własne ciało, że posiada tylko dwie ręce, kiedy pragnienie potrzebuje ich setki, by objąć, zaborczo odbierając oddech, zagarnąć na własność, nie zostawiając światu nawet aluzji cienia, w jakim zaistniałaby wolną.


12 komentarzy:

  1. Miłość ma macek więcej od ośmiornicy♥️♥️

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro wspominasz o naiwności, to nie może to skończyć się dobrze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naiwny, to słowo, które sprostytuowaliśmy, bo znaczyło, prostotę i naturalność.

      Usuń
  3. I (jak dobrze) pomyśleć, że dzieciństwo może trwać całe życie. Z tego się nie wyrasta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Każda miłość jest pierwsza. Nieważne, czy rzeczywiście jest pierwsza, druga czy dziesiąta, zawsze stawia nas w obliczu nieznanego... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. sto słów to spora przestrzeń. można poszaleć.

      Usuń