Rzeźbię w papierze kwiat. Dla
ciebie. Niezgrabnymi palcami wywijam płatek za płatkiem. Cyzeluję pąk siedzący
głęboko, w skupieniu dojrzewający do rozkwitnięcia. Suche palce trą papierowe
płatki nadając im ulotnego ciepła. Nie wiem, czy wystarczy mi energii, żeby
dokończyć choć jeden. Czy się spodoba? Uczę mój kwiat bycia. Choć na jedną,
istotną chwilę. To wiele, choć ludzie tak mają, że każdemu trafi się chwila
istotna, w której może. Powinien. Albo wcale nie.
Papieru pod ręką nie brakuje,
więc odrzucam wszystkie nieudane płatki. Nie chcę skaleczyć kwiatu zwiędniętym
płatkiem. Chcę, by był idealny. Jeśli obraz czegoś może być idealny, to właśnie
ten kwiat chciałbym uczynić takim. Głowa pełna niedopowiedzeń błąka mi się po
krawędzi uśmiechu. Znaczy wspominam. Zniekształcam, wygładzam rysy. Wczoraj
zawsze jest inne. Jutro będę je wspominał jeszcze inaczej, niż dziś.
Wspomnienie, jak szkło leżące na dnie morza, wygładza się z każdym przypływem
fali. Przestaje kaleczyć, a zaczyna budzić wyobraźnię, żeby sobie dopowiedziała
nawet to, co nie może być prawdą. Może. Ale dopiero jutro.
Dziewczęca wróżba zrywająca
płatek za płatkiem, by odsłonić nagość nasienia. Kocha-lubi-szanuje… Aż z
kwiatu zostanie słupek drżący i parę wąsów. Nie liczę płatków. Niech los
zdecyduje. Jeśli zużyję na kwiat stare listy… Nie… Nie od ciebie. Te listy,
które kiedyś… Jeśli rozbierając kwiat z urody znajdziesz cudzą ręką nakreślone
słowa, wtedy szczere zapewne, ale dzisiaj mocno wyblakłe… Jeśli z płatka
wyczytasz, że kocham? Że ona kochała? Oddam ci minioną miłość zaklętą w
słowach, które popłynęły i wygładził je czas. A teraz ozdobią kwiat dla ciebie.
I znów będą szczere, choć adresat się zmieni. Koperty rozeschłe ze starości,
listy murszejące jak muzealne papirusy, znaczki datowane z zawodową
sprawnością…
Rachunek z nieistniejącej już
restauracji, bilet do tam, gdzie pierwszy raz nie musiałem ukrywać pożądania…
Może to za wiele? Może będziesz zgrzytać zębami, że taki ze mnie rzeźbiarz, co
z resztek rzeźbi i zamiast ofiary składa ci w darze wyliniałe uczucia, które
ciebie nie znały? Starsze od pierwszej wspólnej myśli, od iskry, jaka popłynęła
między dłońmi witającymi się pierwszy raz. A ja chcę ci oddać wszystko. Całą
moją przeszłość i każde wspomnienie. Żeby stały się twoimi, naszymi… Zwietrzały
pocałunek zamknięty pomiędzy kocham, a tęsknię na siódmej stronie listu, który
ścigał mnie z tak dalekiej przeszłości, że dzisiaj wydaje się być tylko baśnią.
Jakiś artykuł z gazety drukowanej na podłym papierze, wydarty pospiesznie, lecz
po co? Dziś nie wiem.
Uczę mój kwiat życia. Drży w
moich zmęczonych pracą rękach. Kiwa ciężką od słów głową. Szepczę mu nadzieje i
słowa gorące. Karmię go. Niech się zarumieni od niedyskrecji i chceń odważnych.
Mam prawo dać mu życie? Wolno mi oczekiwać? Mieć nadzieje? Za chwilę wyfrunie z
moich dłoni i popłynie do ciebie. Jak niepokorne pisklę, gdy tylko piórka
okrzepną na tyle, by unieść ciężar wiary w samodzielność. W końcu po to
rzeźbię. Żeby twoim się stał, jeśli zechcesz. Jeśli będziesz. Kwiat pachnie
trochę mną, trochę wspomnieniami. Zupełnie, jak hodowlane róże zawieszone na
metrowej łodydze. One też nie pachną sobą. Oduczyły się, chcąc spełnić kaprys
ogrodnika. Teraz pachnieć potrafią tylko polne kwiaty. Innym trzeba perfum. Mój
kwiat dla ciebie… sama ubierzesz w zapach. Jaki tylko zechcesz. O ile zechcesz
kwiat… Mnie…
Kwiat w kolorze wspomnień, pachnący nadzieją :)
OdpowiedzUsuńto chyba dobrze?
UsuńBardzo dobrze. Daje nadzieję na ciąg dalszy.
Usuńniech się dzieją ciągi dalsze w takim razie. dokonasz?
UsuńJak tylko "przestrzeń" się pojawi... i ktoś... z kwiatem w butonierce :)
Usuńprzestrzeń, to chyba masz, a kwiat? może sama go powijesz?
UsuńChyba się boję. Momentu prawdy. Łatwiej żyć złudzeniami.
Usuńżycie minie płynąc obok. spróbuj. raz, albo dziesięć.
Usuńa cóż takiego się stanie, jeśli się nie uda? nic.
takie samo nic, jak się stanie, kiedy będziesz stała w miejscu.
hmm... lubię, gdy staje się COŚ.
Usuńspróbuj polubić to, co sama zrobisz. nie czekaj, aż stanie się coś. samo niewiele się dzieje. i wielkość liter nie ma żadnego znaczenia.
Usuńmoja moc sprawcza... hmm... dokonałabym cudu
Usuńzacznij od mniejszych spraw, będzie łatwiej. nie każde COŚ musi być z wielkich liter.
UsuńMniejszych, ale istotnych? Tylko... co mam począć? Na ile mogę?
UsuńMoże sen przyniesie odpowiedź...
a czego niby nie możesz i kto zabrania?
Usuńco nie zakazane, to dozwolone. nic więcej nie trzeba wiedzieć.
Oko, wow, ooo, kiedy zmieniłeś tło???
OdpowiedzUsuńzdaje się, ze szablon coś usiłował na mnie wymusić i dałem się podejść. a zanim zorientowałem się, to już było za późno. da się przeżyć?
UsuńNawet fajne. Delikatne i jakby ulotne. Jak życie :)
Usuńzostanie, bo bardzo nie lubię się bawić tymi kolorkami itp
UsuńAle sam widzisz, że się samo zadziało. No dobra, musiałeś kliknąć.
Usuńsamo nie stało się. wrzeszczało na mnie, że nowe przyszło ii coś tam coś tam.
Usuńpoddałem się i walczyłem z grafiką, zamiast ze słowami.
Ale rozwrzeszczało się samo. Przytul nowe. Daj szansę. Popatrz przychylnie...
Usuńjuż dałem przecież. zostało, co się wykluło. matka zawsze dostrzeże urodę dziecka. swojego.
Usuń... nawet wtedy, gdy jeszcze niepoczęte.
Usuńmożesz wiedzieć to lepiej ode mnie.
UsuńNie mam cierpliwości do papieroplastyki.
OdpowiedzUsuńDziś wiele kwiatów nie pachnie wcale...za wyjątkiem dzikich różyczek.
ale i tych coraz mniej
Usuńczytam od niedawna, ale ten tekst wydaje się bardziej poetycki, wrażliwy ...
OdpowiedzUsuńpodobno do takiego właśnie pudełka powinienem wrzucać teksty - proza poetycka. nie wiem do końca, co to oznacza, ale spotkałem się z tą definicją przy kilku tekstach, więc pewnie coś w tym jest.
Usuńnie lubię szufladek. chcę być różnorodny i piszę bez ograniczeń gatunkowych.