piątek, 10 lipca 2020

Świeca.

Blask świecy nienachalnie wydobywał z mroku mieszkające tu meble. Fotele, zbyt wygodne, by zrezygnować z ich gościny, bibeloty starzejące się na komodach, geometryczne plamy fotografii na ścianach. Pomiędzy łóżkiem, a szczelnie zaciągniętymi kotarami okien zatrzymały się w wielkim glinianym wazonie świeżo nacięte sosnowe gałęzie, a ich aromat opanował całe pomieszczenie. Obok mnie, na mahoniowym stoliku przycupnął w miśnieńskiej filiżance zapach gorącej kawy, splatając się z żywicą w bukiet uroczy i wyostrzający zmysły. Ja, w przezroczystym wąskim naczyniu o smukłej nóżce chłodno rozglądałem się z wysokości. Wszak jestem białym winem podawanym do deserów, a na taki właśnie zapowiadał się ów wieczór.

Sącząca się skądś muzyka grzeszyła ciepłem i delikatnością. Na pobladłej ze zdumienia ścianie, w jej rytm, poruszał się zmysłowy cień. To młoda kobieta tańczyła boso w trawie gęstego dywanu niczym rusałka pilnująca leśnego źródełka. Przymknięte oczy wskazywały, że pogrążyła się w świecie marzeń i wspomnień. Ubrana jedynie w halkę z miękkiego, zielonego jedwabiu mieniącego się refleksami w księżycowym blasku świecy wirowała topiąc szmaragdowe echa gwiazd na mojej, drżącej powierzchni. Płochliwe światło pieściło brzoskwiniową skórę, wspinało się na usta szukając wilgoci warg zagryzionych w uniesieniu, w zapomnieniu i ekstazie nie pierwszej, tej znanej lecz dziś nieosiągalnej.

Falujący welon cienkiej, półprzeźroczystej tkaniny usiłował skrywać jej intymność, współpracując z mrokiem zakamarków, lecz bezskutecznie. Zawstydzony płomień świecy, rumienił się i skwierczał cichutko, żeby nie skalać chwili. Kawa dawno zgasła niedoceniona. Świat milczał wraz ze mną - drżącym widzem przedstawienia. Jakże chciałem wziąć w nim udział! Kusiłem bukietem, wdzięczyłem się miodowymi prądami bursztynowej toni...

Cierpiałem niepewność, którą pogłębiała drocząc się ze mną. Zbliżając się pokusą i ignorując w tańcu, jakbym nie istniał. Wreszcie jedno, a zaraz i drugie ramiączko sfrunęło na łokcie...Miękki, lejący się, zielony puch pożegnał jej ciało osuwając się na ziemię. Pchnięty nagą stopą jedwab zawisł ukrzyżowany na cierniach sosnowych. Zieloność boleśnie przenikająca zieloność... Widok ten sprawił, że na chwilę straciłem ją z oczu. Kiedy podniosłem wzrok poczułem dotyk gorącej dłoni na mym nienagannym garniturze. Spragnione usta rozchylone do pocałunku zapraszały kusząc wilgocią. Wniknąłem w nie bez pamięci... Niepotrzebna już świeca zemdlała...

18 komentarzy:

  1. Kuszące... A moja kawa zazwyczaj gaśnie niedoceniana- dopiero po fakcie zaczynam ją doceniać. Okrutna jestem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapytaj kawy. jeśli jej nie doceniasz, to po co w ogóle ją pijesz?

      Usuń
    2. Piję, bo lubię. Tylko nie doceniam

      Usuń
    3. małe przyjemności zauważa się, gdy zabraknie. nigdy wcześniej.

      Usuń
  2. może przekonam się do białego wina.... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczególnie, jak jest z kim.
      mam nadzieję, że to, iż jesteś tu nie oznacza nic złego?

      Usuń
  3. a niby dlaczego? po prostu postanowiłam wpaść z wizytą, podobno niektórym się tęskniło .... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super. dziękuję. na dobrą chwilkę zniknęłaś. w objęciach szczęścia czas może płynąć zupelnie inaczej.

      Usuń
  4. nie zawsze ze szczęściem i jego objęciami to miało związek, ale trza se radzić.... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne. grunt, żeby było dobrze. czego Ci życzę nieustająco.

      Usuń
    2. czy ja co chwilę muszę nowy wątek w rozmowie zakładać? muszę patrzeć, gdzie wstawiam komentarz :D

      Usuń
    3. wystarczy kliknąć odpowiedz i nie będzie trzeba

      Usuń
    4. teoretycznie wiem, ale..... :D :D :D

      Usuń
    5. ręka szybsza od głowy - jak u rewolwerowca

      Usuń
  5. W sumie napiłabym się wina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. smacznego. w godziwym towarzystwie smakuje lepiej.

      Usuń
  6. Przy świecach wszystko wydaje się bardziej romantyczne:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to chyba dobrze? przynajmniej wiadomo, czego się trzymać.

      Usuń