Jeszcze wczoraj wiatr wykorzystując drobne otwory w balustradach grał na nich, jak na fletni pana, a dzisiaj dym z komina oszalał z niezdecydowania, bo nikt mu drogi wskazać nie potrafi, więc się błąka to tu, to tam. Latarnie, niczym neonowe spławiki pływają w mroku. Nie daję się zwieść pokusie i idę poprzez ciemność, pozwalając myślom, jak ćmom wisieć nad ciepłem świateł. Kobiety, najwyraźniej w gospodarskiej trosce, że im się kolory zmarnują, wybierają czerń, zagęszczając przedświt jeszcze bardziej. Nawet ptakom w gardełkach zaschło i cisza trwa prawie taka, jakby świat obsypało śniegiem.
Wiele osób chodzi w czerni od stóp do głów, jakby w żałobie, tylko po czym?
OdpowiedzUsuńjotka
po kolorach?
Usuń