Pod żywopłotami zalęgły się
całe zastępy flaszek po ciężkim paliwie. Wykwity różnej pojemności, gaszące jedne,
a budzące inne pragnienia leżą beztrosko, ignorowane przez szpaki, psy i
przechodniów skupionych na tylnych kieszeniach dżinsów młodej pani sunącej
wdzięcznie ku nieznanym portom. Dywanowy nalot dzikich gęsi skrzeczących jakieś
niedorzeczności stłumił przyziemne myśli i zmusił wzrok do sprawdzenia, co
dobrego dzieje się na niebotycznym niebie. Kolory, dalekie od turkusowych mórz
z folderów reklamowych szarzało każdym odcieniem szarości, a błękit był jedynie
domysłem, bądź nie do końca wygasłą nadzieją.
Mam nadzieję, że powiedzenie" jako w niebie tak i na ziemi" pozostanie bez pokrycia. Wolałabym inne widoki...mieć na uwadze za jakiś czas...
OdpowiedzUsuńwidoki mi się podobają. gorzej z działaniami ludzi.
UsuńLudzie niestety strasznie psują ten piękny świat. Ostatnio też o tym myślałam widząc masę śmieci i jeszcze to powietrze, którym nie da się oddychać...
OdpowiedzUsuńśmiecenie, jak i rozumowanie abstrakcyjne wyróżnia nas niewątpliwie.
UsuńSpodobało mi się określenie: "dywanowy nalot dzikich gęsi". Dziś na spacerze doświadczyłam "dywanowego nalotu dzikich gęsi" i one były naprawdę... dzikie.
OdpowiedzUsuńniech więc żyje to określenie w Twoich okolicach. miło mi będzie.
Usuń