Noc sprzątnęła
krajobraz po bitwie, jaki panował wieczorem na placu zabaw. Bałwany, większe i
mniejsze leżały pokotem, dogorywając pomiędzy zjeżdżalnią, a piaskownicą.
Niektórym czas ściął głowy, inne położył na wznak. Nikt rannym nie pomógł, aż
niebo zapłakało i odebrało im dusze. Kos, który wczoraj uwodził partnerkę dziś
chwalił się, że przestał być singlem. Dumnie drepcząc tuż obok wybranki
ćwierkał jej do ucha pikantne słodkości, aż noc się zarumieniła, nim odfrunęli
pogruchać na jakimś osiedlowym dachu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz