Był nosicielem starej duszy, zawsze stroniącym od zgiełku świata. Żona? Znalazł ją chyba na drugim końcu wszechświata - zbyt młoda, rozszczebiotana, spragniona zabaw do upadłego, głodna towarzystwa i niekończących się pochopności. Szyderczy podszept sprawił, że znaleźli wzajemność oddechu na chwilę wystarczająco długą, aby na świat przyszło dziecko.
Niemowlę spragnione snu i spokoju konsekwentnie protestowało przeciw każdej próbie zakłócenia ciszy, budząc niezrozumienie, a potem gniew matki. Ojciec łagodną dłonią odsuwał ją poza zasięg krzyku niemowlęcia, tulił do piersi, której brakowało kobiecej miękkości, lecz skrywającej serce wystarczająco ciepłe dla pisklęcia. Zajęty synem, ledwie zauważył zniknięcie żony, rozkołysanej dyskotekowymi rytmami chyba na zawsze.
Smutne. Niestety też znam takie historie a ciągle się mówi, że tylko facet to ch*** zrobi dziecko i zniknie. Kobiety bywają nie lepsze. Z drugiej strony w takich sytuacjach trochę winni są oboje. Przy takim niedopasowaniu staranie się o dziecko zawsze jest błędem.
OdpowiedzUsuńpodejrzewam, że o staraniu nie było mowy. pewnie zabawa wymknęła się spod kontroli.
UsuńNie każda matką, co urodziła...
OdpowiedzUsuńtak bywa, gdy czyn wyprzedzi myśl.
UsuńA jednak...
OdpowiedzUsuńBez niej tego właśnie pisklaczka by nie było.
a jednak. z nią także nie przetrwałby.
UsuńNa szczęście bardzo rzadko tak bywa.
OdpowiedzUsuńChociaż podobno coraz częściej matki nie są matkami....
dzieci też stają się rzadkością.
UsuńObraz smutny, ale prawdziwy.
OdpowiedzUsuńZnam taką historię z życia. Świetnie o tym powiedziałeś - w tak niewielu słowach oddałeś cały bezmiar dramatu.
wszyscy mieli się świetnie, kiedy widziałem głównych bohaterów ostatnim razem.
Usuń