Wir
tornada odsunął ciekawski świat na odległość wystarczającą, żeby Wielcy mogli
zasiąść. Niebo groźnie marszczyło wszystkie swoje wymiary, wypełniając je
przeszywającymi błyskawicami i siekąc zimnym, ulewnym deszczem to, czego
sięgnęło w promieniu paru kilometrów od oka.
Wewnątrz?
Było lato, nieco tylko zubożone i wysprzątane wirem ze śmieci i smrodu płochego
życia.
Wielcy
schodzili niespiesznie, z godnością, na jaką stać Tych, Którzy Wiedzą. Oni
wiedzieli wystarczająco i zaglądali do tego świata od tak dawna, że gdyby nie
ludzka głupota, dawno znudziłby się im. A kiedy wreszcie dotknęli szlachetnymi
stopami ziemi – rozeszli się kontemplując przyrodę – cel mieli ważki – każdemu chciało się srać!
Nawet Wielcy mają prozaiczne potrzeby...
OdpowiedzUsuńjak mówił Gustliczek z Czterech Pancernych - żeby żyć, trzeba jeść. taktownie przemilczał inklinacje stąd wynikające...
Usuń