czwartek, 26 listopada 2020

Miniatura pełna niepokoju.

 

Nim świt się sfioleci, nim zróżowieje, kiedy wyrzucony z ciepłego gniazda ptak odfruwa bez nadziei na jakikolwiek latający łup i kwili żałośnie, bo zimno, bo to bestialstwo wygnać w noc skrzących się demonów osiadających niepostrzeżenie na źdźbłach traw, na liściach, które nie zdążyły spaść przytłoczone zmierzchem listopada, na owocach, które wisieć mają na chwałę życia gdzieś pośród żywopłotów, zbyt niesmaczne, żeby schylił się po nie ktokolwiek, kto nie umiera z głodu - jestem. Gdzieś tam, gdzie horyzont łączy smród Miasta z rzadkim niebem, dzieją się światła. Sparowane, bezduszne, mdłe, albo ostre. Chwytają powieki i zarażają wirusem bezwidzenia. Żółta zaraza, kalecząca mrok ranami, zamalowywana niezmordowanymi dłońmi tajemniczego malarza. Szadź trzyma się kurczowo stromych dachów, albo oddycha z ulgą na karoseriach. Chce się przytulić, czyniąc ze mnie granitowy sarkofag. A ja przecież ciągle mam uczucia. Pragnienia. Marzenia… Zatrzymałbym dłonią ciąg dalszy - jak Bóg, który palcem wskazując łaja niepokornych i dzieli morza na fragmenty, ale przecież… nie jestem Bogiem. Boję się, że pokruszę dłoń na skrawki zbyt małe, by ktokolwiek ułożył z nich taflę. Żeby… Szyby zmatowiały jak mój wzrok. Ludzie ukryci pod mnisimi kapturami czynią rytuały niepojęte – trwają, stoją, wirują. Nikt nie tańczy. Tylko noc…

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. z musztardą, czy ketchupem? a może z cynamonem, albo chrzanem?

      Usuń
    2. mniam, dla mnie bigos musi mieć mięsko - bigosu z demonami chyba jeszcze nie jadłem... szkoda. ale wierzę, że pyszny!

      Usuń
    3. Demony to coś pomiędzy mięsem a grzybami, z nutą kapusty, podsycone zapachem kiełbasy i wędzonki ;) Też by Ci smakowały :)

      Usuń
    4. lubię... tak sądzę, ale ja nie jestem wybredny, ani nie jestem koneserem. chętnie skosztuję, bo lubię nowalijki...

      Usuń