Muszę. Po prostu muszę. Wiadomość jest takiej wagi, że determinuje moje
działania. MUSZĘ! Po prostu, muszę przekazać wiadomość, którą posiadłem. Tak mnie
szkolono. Obowiązek, potem życie. Ci, którym nie w smak było – odeszli. Wygnano
ich, jako pasożytów, nieudaczników. Zabrakło miejsca na Ego. Są inne sektory,
gdzie można się zmieścić, nawet, gdy ma się samosąd rozbuchany do rozmiarów
cyklonu najwyższej kategorii. Ale nie w FIRMIE.
Ja… chciałem zostać. A teraz trzeba przekazać do centrali pilną
wiadomość. Elektronika popiskując umarła dopiero co. Papier… niektórzy
zapomnieli już, co to takiego. Przechodzący obok indyk… chyba indyk, choć może
pelikan – nie znam się na drobiu, a na talerzu wolę oskórowane czterokopytne…
Skręciłem mu kark nie wnikając w rodowód. Z kupra wyrwałem garść sierści…
znaczy piór. Krew… Czy indyki, albo pelikany mogą mieć jej aż tyle?
Zachłysnąłem się, kiedy trysnęła mi w usta. Ręka, po łokieć krwista dzierżyła krzepnące
pióra. Gasnącym umysłem wydłubałem jedno – indyki bywają czerwone? Pióro było
przesiąknięte barwą, dosadniej niż nasza zmieszana krew – moja i indycza…
Oddech mi gasł, ale jednak wytrwale skrobałem wiadomość w tynku kurnika. Krwią,
Moją, indyczą. Naszą, choć zoofilem nie byłem nigdy. Los i obowiązek połączył
nas w ostatniej misji.
- Rozpoznaj, znajdź, przekaż. Zajmiemy się tym! Rozwiążemy problem!
Znalazłem. Usiłuję przekazać.
- Sorry indyk… Wróg był szybszy
ode mnie, a ty… zbyt ciekawy… To dlatego zostałeś moim piórem i atramentem…
Czerwonym od krwi.
Wyrwane pióra nie krwawią. Chyba że się zerwie skórę.
OdpowiedzUsuńzapewne, chyba, że rwie się garścią, mordując zwierzątko przy okazji.
UsuńA dla kogo ta wiadomość w kurniku?
OdpowiedzUsuńdla przyszłości.
Usuń