piątek, 6 listopada 2020

Wątpliwość poranna.

 

Chmury omotały widnokrąg tak dokładnie, że ptaki pociemniały i krążą bezładnie, nie znając granic. Psy witają się ogonami, jednak mielą między zębami jakieś szpetne myśli. Chryzantemy wreszcie dla wszystkich świętych. Poutykane po klombach i trawnikach, stojące na parapetach i wprost na chodnikach. I pomyśleć, że zwykle musiały zmieścić się wszystkie w cmentarnych murach. Samochody pomrukują, kobiety kryją się w czerń, słońce krwawi zduszone tłustą chmurą. I tylko kubły na śmieci szczerzą się pod niebiosa, jakby nie działo się nic. Kto wie, czy nie mają racji. Dzieje się?

2 komentarze:

  1. Zawsze się działo, tylko zawsze inaczej... "Niech się dzieje wola Nieba".

    OdpowiedzUsuń