Gdzieś daleko, cieńsza od włosa kreska odcinała ocean, od
nieskończoności kosmosu. Płynęliśmy. Pod pełnymi żaglami, choć żaglowiec zachłystywał
się falami i pocił się, zrzucając masy wody na boki, jak kundel, który właśnie
wyszedł z wody. Świat zbłękitniał do obłędu i szarogęsił się, ćmiąc oczy
mamidłem.
Sunęliśmy niepowstrzymanie – na zatracenie. Donikąd.
Do nikąd, ja do kądś
OdpowiedzUsuńKrainy Do i Kądś są urzekające
niech się darzy! opowiedz, jak wrócisz - proszę...
UsuńDonikąd nie musi oznaczać na zatracenie...
OdpowiedzUsuńdlatego na zatracenie było najpierw. dopiero potem wskazany został kierunek
Usuń