Kobiety o mlecznych
twarzach i kostkach wystających z wciąż letnich butów. Wyglądają, jakby słońce
było zapomnianą ideą, a lato zjawiskiem, jakie zdarza się wybrańcom. Twarze
gejsz grubo umalowane, żeby zmienić je w nieczytelną maskę. Włosy rzadkie,
zniszczone nadmiarem odważnie dobranych farb skutecznie zanieczyszczają obraz,
dopełniając wizerunku klauna żyjącego głęboko pod makijażem – chyba żyjącego,
bo pewności niewiele. Idą, czasem jadą, wpatrzone w miniaturowe monitory i
podłączone do nich przewodami wetkniętymi w uszy. Nieobecne, martwe dusze,
żyjące tam, gdzie natura nie ma wstępu. Tylko stopa podwieszona do nogi
założonej na drugą taktuje puls rytmicznego przekazu, jaki nie jest zsynchronizowany
z serdeczną melodią.
Takie czasy... Dlatego ja często pamięcią wracam do tych które minęły i których już niestety nie będzie...
OdpowiedzUsuńmiejmy nadzieję, że to tylko chwilowe.
UsuńBaczny z Ciebie obserwator damskich drobiazgów...
OdpowiedzUsuńnie znam lepszego powodu do zerkania na świat niż kobieta
Usuń