czwartek, 5 listopada 2020

Listopadowy obrazek.

 

Rowery przytroczone do latarni czekają na właścicieli wiernie, jak psy wypatrujące pana robiącego poranne zakupy w pobliskiej piekarni. Piłka oparta smętnie o krawężnik kuli się chyba z zimna, a może z przyzwyczajenia? Klon rozbiera się, przeciągając chwilę, gdy stanie kompletnie nagi przed całym światem. Wstydzi się jeszcze. Rumieni. Wróble omijają go, woląc swawolne życie pośród tui, które nie stają się przeźroczyste w listopadowej szarudze. Jakieś okno maluje drżącego, żółtego zajączka na elewacji sąsiedniego bloku. Puszcza oczko do sąsiada? Sąsiadki? Zaprasza na figle, czy może na całe życie? Chmury marszczą się, a wilgoć rozsypała się drobinami po okolicznych chodnikach. Patrzę, jak życie zastyga powoli, lecz nieubłaganie.

10 komentarzy:

  1. Mam podobne wrażenie, zastyga nie tylko przyroda, ludzie nawet jakby powolniejsi i mniej ich wszędzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dokąd się spieszyć? chyba pod kołderkę.

      Usuń
  2. Lubię takie Twoje obrazki. Moment uchwycony z rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj, Oko.

    "Je­sien­ne­go krwo­to­ku nic już nie po­wstrzy­ma.
    Czer­wień ka­pie z par­ku na uli­cę...
    Je­sień żyły so­bie roz­cię­ła
    i bled­nie z zim­na,
    jak śmier­tel­nie sen­na
    Eu­ni­ce..."
    ("Jesień" - M. Pawlikowska-Jasnorzewska)
    ;)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na Ciebie nieodmiennie można liczyć, ze podeprzesz treść pięknem poezji.

      Usuń
  4. Oczarowała mnie ta miniaturka!
    Oszczędna w słowach, bogata w treść.
    Piękna!

    OdpowiedzUsuń
  5. Listopad... W Twoich słowach każdy miesiąc jest opowieścią i obietnicą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podróżuj śmiało. niechby i w marcu - zawsze można wrócić do listopada.

      Usuń