Tekst napisany na konkurs drabble #4 - Czas Apokalipsy i opublikowany
na portalu T3 pod adresem:
Ostatni lot trzmiela
Pranie jak raz robiłam, kiedy nadleciał. Tyłek miałam wypięty; niby do
słońca, żeby sięgnąć pościeli w mydlinach. A ten przysiadł na zadzie, jakbym
lotniskiem była!
Na dodatek stary się napatoczył, a on lubi popatrzeć zbereźnik jeden. W
życiu mu nie powiem, ale mięknę w nogach, kiedy się na mnie gapi taki wyposzczony,
a nocą… ech!
Podlazł bliżej. Ino ciut zakasałam spódnicę - niech się pogapi na
własnym podwórku, a nie gdzie w gospodzie. Skaranie Boskie! Jak mi klapsa
strzelił, tom do balii wdepła, ręcami cembrowiny się chwytając, aż kamienie do
studni się posypali. Podobnież bąka tłukł! I zatłukł. Koniec świata!
Końskie zaloty z trzmielem w tle :)
OdpowiedzUsuńkatasta227
czyli powinien być giez?
UsuńGiez pasuje jak ulał.Co poniektórzy lubią się gzić , albowiem :)
Usuńkatasta227
Zwizualizowałam sobie i przestać śmiać się nie mogę:-)
OdpowiedzUsuńi słusznie, bo miało być wesoło.
UsuńNo i po trzemielu:)
OdpowiedzUsuńsmutne...
UsuńRomantycznie się zrobiło... :)
OdpowiedzUsuńno tak... pranie i śmierć bąka...
Usuń