Noc
zrzucała właśnie wylinkę. Chmury, niczym łupież, kołysały się nad okolicą, a
przez liczne rozstępy zerkał łysy księżyc. Nieco zawstydzony, rumiany i pełen
zachwytu. Pusto. Cicho. Na chodnikach skrzące, zamarznięte kałuże, łypiące szklanym okiem
na przechodzącego nieopodal mnie. Wzdychanie nie jest złym pomysłem w taki
czas. Można zachłysnąć się powietrzem nieszkodliwie. Smakuje. Zaciągam się, jak
nałogowiec. Uwielbiam oddychać. Jestem uzależniony, lecz nie czuję w tym
przymusu, lecz przyjemność. Powietrze nie zasiedlone tłumem smakuje wybornie.
Może powinienem poważnie pomyśleć o bardziej kameralnej lokalizacji?
Uwielbiam oddychać. Uwielbiam Twoje słowa.
OdpowiedzUsuńoddychaj, ile tylko płuca pozwolą. na zdrowie.
Usuń