Chmury wyglądają, jakby się położyły na czymś niewidzialnym i wylegują
się niczym puchate baranki po kąpieli w szamponie rumiankowym, czy w czym się kąpie naturalną
wełnę czesankową w stanie przedagonalnym. Może właśnie tam sięga dziś
brzuszysko grawitacji? Zapodziany śmigłowiec usiłuje rozplątać kudły tych
olbrzymich stworzeń, a one przytulają się do siebie, bo w stadzie bezpieczniej.
Znakomicie odżywiona kobieta okutana skórzaną kurtkę na nogach miała domowe klapeczki.
Wyglądała, jakby wybiegła za synusiem z kanapkami i dopiero na przystanku
przypomniała sobie, że synuś do pracy pojechał godzinę wcześniej, więc stała przytulając się do własnej torebki. Nogi splotła w iksy, czyli zapewne jest
chłodno. Patrząc na podobny obrazek można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że temperatura siadła. Kobiety czynią to
instynktownie chyba, bo nie sądzę, żeby odruch był wyuczony. Nawet
dojrzewające dziewczynki w chłodniejsze dni potrafią już stać splatając nogi, żeby zatrzymać
ciepło tam, gdzie pomieszkuje go najwięcej.
Hej. Znowu tyle słownych dobroci... mama wybiegła za dużym synkiem hmmm czyli nadal to samo, jak zawsze, i już tak zawsze ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmamy zawsze wybiegają... one tak mają - z dobroci i czułości.
UsuńA ja nóg nie splatam z chłodu, raczej ręce...
OdpowiedzUsuńprzyjrzyj się, gdy nadejdą chłody. może sama tak robisz, tylko nie zauważasz.
UsuńZdarza mi się nogi krzyżować. Przy porannej gimnastyce. Ah te mamy dużych chłopców.
OdpowiedzUsuńmyślę, że stojąc gdzieś również.
UsuńRozbawiłeś mnie na dzień dobry. Ja chyba tez zaplatam nóżki, choć nie wybiegam za wnuczkami z kanapeczkami
OdpowiedzUsuńczas najwyższy! kto ma rozpieszczać, jak nie babcia?
Usuń