środa, 31 lipca 2019

Melancholia.


Pani smutna i blada siedzi na metalowej ławce bezwzrocznie czekając na autobus, który nic w jej życiu nie zmieni. Z tego smutku obłazi z niej kontur i chyba chce uciec od nostalgii, choć ciało kurczowo trzyma się kręgosłupa by pozostać tam… między ludźmi obcymi na wskroś i obojętnymi. Objęła sama siebie ramionami zabiedzonymi, jak ona sama i trwała. Po prostu. Nawet wzrok miała wyblakły jak letnia sukienka, spod której na świat łypały uda, na których nie grały żadne mięśnie pogrążone w depresyjnych nastrojach, a nieuważny, zbiorowy wzrok ześlizgiwał się z nich nadaremnie. Inna, o nogach zbyt długich do zakrycia czyta książkę położoną na kolanach. Taką prawdziwą, papierową. Grzeje obie okładki własnym ciałem, przez co litery i słowa oszołomione krążą i dają się porwać przeciągom. Gdybym pomyślał o tym wcześniej, może udałoby się schwytać sfruwające metafory, pijane radością i zachwycone, że komuś smakują. W zależności od nastroju i poziomu optymizmu panie chodzą w sandałkach, albo kaloszach, w których przejrzeć się można, bo tak błyszczą, jak nie potrafi nawet słońce. Kurtki i bluzeczki składające się wyłącznie z dekoltów mijają się niepostrzeżenie. Skąpo-czarno odziana pani miała ochotę rozjechać mnie na moście, ale wystraszyła się kałuży i uniosła nogi wysoko, a rower zgubił azymut kolizyjny i prześliznął się tuż obok.

27 komentarzy:

  1. Jak ju z wzrok jest wyblakły, to rady nie ma. Oczy takie martwe, którym wszystko jedno, to naprawdę smutny widok...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo smutny. nawet słońce patrzyć nie mogło i się schowało.

      Usuń
  2. Gdyby ten autobus miał niczego nie zmienić, to po co miałaby nim jechać? Być może wiózł ją do pracy, a tam czekał na przeszkolenie nowy pracownik, z którym być może wkrótce miała się zaprzyjaźnić, a on miał wlać w jej dni kolory i uśmiech?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a może czekała, aż ktoś poda jej rękę i nie pozwoli wsiąść? wiele jest rozwiązań i to w życiu jest piękne.

      Usuń
  3. Hmm..., powiało jesienią. Skąd tyle zadumy w OKU(patrzącego)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaduma przychodzi powoli...

      Usuń
    2. albo chwyta za gardło bez ostrzeżenia.

      Usuń
    3. być może - nazywanie rzeczy nie zawsze jest potrzebne.

      Usuń
    4. Tęsknota do czegoś nienazwanego, albo nieodkrytego(?)

      Usuń
    5. a może współudział w czymś, co mnie nie dosięgło? cudzy smutek też potrafi być odczuwalny.

      Usuń
    6. Współodczuwanie, to zdolność... i w sumie chyba zaleta,

      Usuń
    7. wyobraźnia daje radę sięgnąć tam, gdzie ciało niekoniecznie by chciało.

      Usuń
    8. Co by wybrało... ciało? Zapewne bardziej pozytywne wibracje.

      Usuń
    9. a wyobraźnią można sięgnąć i do tych mniej atrakcyjnych. i to bezpiecznie.

      Usuń
    10. Można prawie wszystko. Fajnie, że wróciłeś :)

      Usuń
    11. a wyjeżdżałem? może po prostu tydzień odwyku od maszyny?

      Usuń
    12. I tak zataczamy koło... W tym pytaniu (być może) kryje się odpowiedź.

      Usuń
    13. droczę się - jedno i drugie tak naprawdę.

      Usuń
    14. Ach, Ty! Wracaj z uśmiechem.

      Usuń
    15. już wróciłem, co chyba widać w blogu.

      Usuń
  4. Powrót mało kolorowy, panie jakieś wyblakłe, pewnie od słońca.
    Odwyk się przydał?

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozmaitość strojów i dekoltów widać wyraźniej latem, gdy całości nie skrywają zbyt obszerne okrycia...a swoją drogą szkoda, że nie można sprawiedliwie obdzielić ciałem tych zbyt chudych i zbyt grubych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie dlatego, że są amatorzy skrajności. może to i lepiej?

      Usuń
  6. odkłaniam się równie uprzejmie. a z sensem życia, to zapewne każdy ma drobny kłopot interpretacyjny.

    OdpowiedzUsuń