Gdyby
się chciało.
Niechcąc - urodziłem się
cudzym staraniem, wrzeszcząc dekalog skarg pod niebiosa. Teraz wytrwale pielęgnuję
w życiorysie puste miejsca, które mogłabyś zasiedlić. Ze mną, za mnie, albo
całkiem pomimo mnie.
Kostucha.
Kradłaś mi piegi, kiedy
spałem, a ja, kompletnie bez świadomości prężyłem wygłodniałe członki, podskórnie
szukając ciepła w zachłanności twoich ust. Obudziłem się sam, w zimnej
pościeli, otoczony sterylną bielą prosektorium. Odeszłaś nasycona, beztrosko zostawiając
mnie bledszego nawet od śmierci.
Bezlitość
pamięci.
Choineczka ledwie skryła drobne
prezenty - zakurzone ramki demolujące zmysły. Niepewny uśmiech córeczki, zdmuchującej
ostatnią, siódmą świeczkę na torcie, syna z wąsem zapuszczonym trzy dni przed katastrofą
i oczy żony uśmiechające się spopielałymi wargami, gdy jej śmiech czas wypłowił
do cna.
Ekstaza.
Upajałem się niewinnością delikatniejszą
niż cień fiołków nadszarpnięty zuchwałością pędzla opartego o szorstkie płótno.
Byłaś moją - w paroksyzmie oddania, pozwoliłaś bym sięgnął węchem twojego dziewictwa.
Ja dłoniom dawałem pewność, sięgając nieuchwytnego, aż krzyknęłaś, gdy przekroczyłem
granicę.
Pasja.
Bez ostrzeżenia spadła z nieba, jakby była przeznaczona właśnie dla mnie, więc schwytałem ją, podświadomie wiedząc, że nie wypuszczę jej, choćbym miał zdechnąć. Szyszka była większa niż piłka do koszykówki, a park narodowy nie tolerował złodziei. Wyrzuciłem nawet bieliznę, ukrywając łup w plecaku.
Gdyby się chciało przechytrzyć kostuchę i wbrew bezlitości pamięci ekstazą uświetnić pasję!
OdpowiedzUsuńniezły wykwit! podoba mi się.
UsuńRodzimy się nie chcąc, nie czekamy kostuchy a bezlitosna pamięć kolekcjonuje zdarzenia, oddajemy się ekstazie i pasji. Żyjemy, aż do niepamięci.
OdpowiedzUsuńsuper. widzę, że ponownie próba połączenia tekstów się narzuca. a były zupełnie niezależne w chwili, gdy pisałem.
Usuń