Mgła zdusiła krzyk poranka.
Widnokrąg skarlał, świat skurczony, zziębnięty i wilgotny rozpadał się w
skrzeku gawronów. Na żywopłotach lakierowane wilgocią czarne perły ligustrowych
owoców czekały na zauważenie. Pustkę po ludziach wypełniły śmieci – niechybny znak,
że dwunożni jednak nadal bywają w okolicy. Sznaucer w maskującej panterce ze ściągaczami
grasuje po parkowych alejkach, omijając kałuże, łachy zmurszałego śniegu i
próchniejące konary. Pani w spodniach imitujących matową skórę drobi kroczki na
schodach, nie mogąc się zdecydować, czy iść górą, czy raczej doliną. Bluszcz
wspina się uparcie po buczynowych pniach i tylko patrzeć, jak zacznie
przymierzać cudzą koronę.
To nie zwidy, to pięknie namalowana słowami rzeczywistość, ale chociaż pięknie namalowana nie musi oznaczać pięknej. Masz oko, aby to wszystko zauważyć. Nick trafiony.
OdpowiedzUsuńjak zakładałem blog na platformie onetu nazwa lustro wydawała się odważną, ale celną - blog miał odzwierciedlać zauważone, nie poddając się emocjom chwil. a może właśnie nasiąkać subiektywnym spojrzeniem, choćby miało wykoślawić widziane moim rozumem, czy fantazją? lubię patrzeć i nazywać widziane. ćwiczę, próbuję, usiłuję. czekam na czas, gdy w końcu uda się napisać słowa, które znaczą. albo bawią.
UsuńPiękny opis. Tylko ci ludzie, wszędzie muszą po sobie śmieci zostawić...
OdpowiedzUsuńtak już chyba mają. nie chce się sprzątać - łatwiej narzekać na syf dookoła
Usuń