Strach blady padł na Miasto,
bo może sylwestrowej zabawy nie będzie? Może nastąpi koniec świata i
schłodzonego przezornie szampana nie będzie miał kto wysuszyć? Dlatego dziś od
rana fajerwerki rozcinają ciszę, aż wrony gderają siedząc na latarniach i z
niepokojem wypatrując, skąd nadleci gorący pocisk. Po dwóch dniach zimy
wiosenne roztopy wzięły świat w posiadanie. Miękną śmieci porzucone beztrosko
pod żywopłotami, z których ptaki bez apetytu ogryzają czarne perły. Psy tracą
puszystość brnąc w mżawce, starsi ludzie tracą rezon, choć po bułki ktoś pójść jednak
musi. I w ogonku na pocztę odstać pokornie swoje, bo czynsz nie zna litości i
za nic ma pogodę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz