środa, 1 grudnia 2021

Triumf umysłu.

 

        Cierpliwie, dzień po dniu, sączyłem w twoje uszy jad. Powtarzałem mantrę do znudzenia, nie martwiąc się jej monotonią. Musiałaś uwierzyć. To była wyłącznie kwestia czasu i wytrwałości. A ja byłem zawzięty i nie pozwoliłem sobie na zaniedbanie.

 

            - Jesteś kompletnie głupia! Beztalencie! Idiotka!

 

            Zagwarantowałem ci cały pakiet ideologicznej gangreny każdego poranka, oraz wieczorną powtórkę. Smagana wściekłością głosu, kuliłaś się w kącie, żeby mniej bolało.

 

            Wreszcie zgasły ci oczy, a bezsenność skopała z łóżka na dobre. Teraz byłaś już moja na zawsze. Drżałaś pod wpływem spojrzenia, wstydząc się odezwać. Żebrałaś o zgodę, chcąc pójść do łazienki. Całowałaś dłoń, za najdrobniejszą łaskę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz