Mgła rzuciła się na widnokrąg i dusi go powoli z wielką zajadłością.
Widnokrąg wyciąga w górę ręce filarów mostu, który wantami spływa na ziemię
pośród kłębów wściekłości i milczenia przerażonej, skostniałej wody. Nie słychać nawet, że sroki się drą, a wróble
plotkują o nocnych podbojach miłosnych. Oberwało mi się po głowie, że nie
napisałem wczoraj o narcyzach, które spadły chyba z nieba i wielkim stadem
obsiadły skarpę trawnika nieopodal klepsydry, która w oczku ma słowo „jest”, a
brzuszki wypełnione są słowami „było” lub „będzie”. Przyszłość górą, a przeszłość schodzi pod ziemię w zapomnienie. Niedopatrzenie obrazkowe czym prędzej
nadrabiam. Chyba kwiaty nie odleciały do dziś, bo wyglądały na zadowolone z siebie i
żółciutkie były jak samo słońce. Sprawdzę. Jeśli trzeba będzie, to skłamię. Ba! w planach mam jeszcze obserwację jabłka, które od trzech dni odpoczywa pod kwitnącym na fioletowo głogiem. Przyjdzie na nie kryska, albo chociaż jeż.
Oby na nas nie przyszła kryska...
OdpowiedzUsuńa co? leżysz pod głogiem odłogiem?
UsuńTrochę dostanie się po głowie tym narcyzom - idą mrozy.
OdpowiedzUsuńMoże kwiaty przetrwają do cieplejszych czasów...? ;)
wciąż tam są - nie odfrunęły. może przymarzły do trawnika.
UsuńKwiatki może przetrwają, póki co cieszą oczy. Jabłko raczej się rozłoży, a pestki wyje jakiś ptaszek, albo wyroście jabłonka.
OdpowiedzUsuńprzyjdzie dzik i pożre a o drzewo będzie się czochrał
Usuń