Jestem, co (być
może) oznacza, że wróciłem. Pobieżne liczenie wskazuje, że nie było mnie jakieś
170 dni i 230 opowiadań, które powstały w wersjach archaicznych i analogowych –
część z nich zaczęła się objawiać lub pojawi się później, dzięki wsparciu
WSPÓLNIKA DO BLOGA – Dziękuję za podtrzymanie życia.
Wróciłem bogatszy
we wrażenia i wspomnienia. Może nawet w doświadczenia. Są tacy, którzy uważają,
że przesadziłem i mają rację – tym wszystkim chciałem powiedzieć głośno i
wyraźnie – KOCHAM WAS. Dobrze, że jesteście, bo tak łatwo zgubić drogę. Dzięki
Wam wróciłem. Może będę jeszcze błądził, ale z nieustającą świadomością, że
warto wracać. I, że jest dokąd.
No wreszcie!
OdpowiedzUsuńAleż Cię tu brakowało. Szkoda, że oszczędną seteczką ale dobrze, że jesteś! Mam nadzieję, że opowiadanka i dłuższe się pojawią - może nawet cykle... idę po kawę i czekam z niecierpliwością i apetytem na literki nowe.
Fantastycznie, że jesteś!
mi też brakowało - najwyraźniej jestem nałogowcem i źle znosiłem rozłąkę.
Usuń:)))))))
OdpowiedzUsuńWażne że wróciłeś ale przede wszystkim ważne byś wrócił do siebie do tego co najważniejsze a to co najważniejsze dla Ciebie masz w sobie, każdy z nas prawdy powinien szukać we wnętrzu, tam jest początek i tam będzie koniec...ale jeszcze nie teraz ,jeszcze końca nie ma, teraz jest powrót, i kolejny początek. Witaj i powodzenia :)
OdpowiedzUsuńżeby wrócić do siebie nie wystarczą godziny. powiedzmy - tygodnie. ale próbuję.
UsuńTeż Cię kocham, OKO :) Witaj w domu.
OdpowiedzUsuńmiło. dziękuję. o pozytywne uczucie nie jest dziś łatwo.
UsuńKtóż z nas nie błądzi, rób głupoty nawet, bylebyś wracał...
OdpowiedzUsuńjestem - czy to już wystarczająca głupota?
UsuńZaglądałam i doczekałam się powrotu, fajnie.
OdpowiedzUsuńNie lubię gadać do obrazu toteż nie komentowałam.
cieszę się, że zaglądałaś - w końcu nie było mnie, ale treści były. mną pisane - przyznaję się do każdego.
UsuńNie tylko zaglądałam, ale i czytałam nawet ;)
OdpowiedzUsuńale wciąż jesteś Gorzką? chyba nie było słodko...
UsuńCiebie nie było, mnie nie było. Chociaż tak naprawdę nie przestaliśmy BYĆ - tylko po prostu nie było nas akurat tutaj. Czytałam od czasu do czasu, ale nie chciało mi się pisać w przestrzeń. Dwa, i tylko dwa zapadły mi w pamięć. Lawina - bo też tak mam, że myśli mnie oplatają, pałętają się. Wyglądają jedna spod drugiej. To podobno oznaka choroby psychicznej. Może gdzieś to przeczytałam, może doświadczyłam? Nie wiem, już nie pamiętam. Opiekuńczość - list do umierającej. Bardzo piękny i bardzo wzruszający. To moja, i tylko moja interpretacja. Nie bardzo obchodzi mnie, co autor miał na myśli, jeśli miał?
OdpowiedzUsuńMiło, że wróciłeś. Mam kilogramy, tony czasu. Będę zaglądać.
aż dwa? znakomity wynik. są tacy, którym nie udaje się nawet jedna chwila w życiu. a tu dwa kawałki godne zauważenia. aż zerknę, które to - to nie kokieteria, ja naprawdę zapominam napisane teksty i mało który pamiętam. to pozwala pisać bez obaw, że popełniam plagiat na samym sobie - taki samogwałt na tekstach własnych.
Usuń