Zawzięta.
Nie mogła zrozumieć irracjonalności marzeń o błękitnej krwi. Idea, że tylko zrodzony z królewskich lędźwi obarczony jest szlachetnym brzemieniem, zdawała się jej krzywdzącą. Może dlatego wybrała chemię organiczną, aby odkryć barwnik pozwalający czerwonym krwinkom nabrać interesującego ją koloru.
Zdumiona.
W pościgu za ideałem urody gubiła kilogramy szybciej, niż brzozy jesienią tracą liście. Wyślizgiwała się z wciąż za dużych ubrań, aż uznała, że wreszcie może sobie pozwolić na intymność przy zapalonym świetle. Wtedy ją rzucił, nie mogąc pogodzić się z jej cielesnym niedostatkiem.
Zawstydzona.
Razem z całym szeregiem powolnych cicho uklękła przed nim i posłusznie otworzyła usta. Spod powiek sączyły się łzy upokorzenia, gdy, chrapliwym głosem pełnym pychy chwalił się niesionym darem: Ciało Chrystusa!
Zdeterminowana.
Przeglądała szufladę z gadżetami erotycznymi, szukając kandydata na kochanka, a jeśli okaże się wystarczająco romantyczny, zaradny i wytrwały, może i męża. Nie przepadała za ludźmi, bo byli zawistni i małostkowi. Sprzęt nie prowokował kłótni, nie obrażał się, gdy miała kaprys na różową perwersję.
Zła.
W nerwach nie pozwalała ograniczać się prymitywnej logice, czy ekonomii. Tłukła równo – miśnieńską porcelanę po babci, czy „ślubny” termomix. Dzisiaj była naprawdę wściekła, a w ręce wpadł jej pięcioletni zasmarkany synek.
Ciekawe portrety, gdyż wystarczyła jedna nic nie znacząca sytuacja, aby można było zobaczyć całego człowieka w całej jego okazałości. Naznaczone, rzekłabym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
ekstrakty wymagają lakoniczności. ale to bardzo rozwijająca zabawa.
UsuńPowiem tylko jedno słowo. Super.
OdpowiedzUsuńmiłej zabawy - numerek wskazuje na pewną uporczywą skłonność do takich ksperymentów.
UsuńDlaczego pomyślałam o ZZ?
OdpowiedzUsuńbo wszystkie tytuły na Z?
Usuń