Rzeka wciąż wysoka – pomyślałem idąc przez most bardziej
od nieba niebieski. Trochę się przy tym zmartwiłem, że się ryby potopią. Przy
wysokiej wodzie trudno stanąć na dnie i oddech złapać. Uśmiechnąłem się przy
tym lekko, bo w końcu słońce od rana i w oczy mi zerka bezwstydnie, a ja dałem
się uwieść, choć niewiele widziałem. Minął mnie jakiś amatorski wyścig pokoju we
wszystkich możliwych kategoriach, gdy ja knułem, jaką wspólną przyszłość wiatr
do spółki z deszczem sobie wywróżyli, bo pozrywali płatki z krzaków dzikiej róży
aż spłowiały do brudnego różu i walają się pośród drobnicy akacjowej i
topolowych kudłów. A kiedy doszedłem do klonu z dojrzewającymi nasionami-noskami
przypomniałem sobie, że był taki czas, kiedy przyklejałem je do własnego nosa
dla samej radości zezowania na ten zielony, zadarty czubek, albo patrzyłem jak
wiruje niby śmigła helikoptera. Dziecinnieję niechybnie, bo wciąż mnie korci.
Myślę, że dla ryb groźniejszy od wody jest człowiek.
OdpowiedzUsuńdzisiaj wędkarzy nie było.
UsuńMoże się potopili, a ryby nie były zaniepokojone poziomem wody, tylko ścierwem?
Usuńmoże. ale nie liczyłbym na to.
UsuńSzkoda.
Usuńtopolowe kudły walają się po moim łóżku, jak tylko okno otworzę, i nie dają się, cholery, złapać... dobrze, że nie mam alergii, ale i tak wolałabym płatki dzikiej róży, uwielbiam jej zapach .... :)
OdpowiedzUsuńi smak w pączkowej marmoladzie.
UsuńChapeau bas
OdpowiedzUsuńteż możesz przykleić nosek klonowy. to poprawia humor.
UsuńO ja też je przyklejałam i jeszcze czasem mam ochotę. A jak mam ochotę, to sobie przyklejam, a co tam :)
OdpowiedzUsuńznakomicie. po coś w końcu rosną w takich ilościach.
Usuń