Knajpa. Z wymyśloną ideą powrotu, choć wrócić się nie da.
Międzywojnie. W sepii i nostalgiach. Oby nigdy więcej nie zdarzyło się. Stoliki
pamiętające lepsze czasy, ściany obwieszone reprodukcjami starych gazet. Menu
wymalowane na ścianie. Gzik, śledzik, galareta… Tłok i harmider. Co pochopniejsi
piją stojąc z małych kieliszków wypełnionych przeźroczystością. Kobiety
zajadające się tatarem z surowym jajkiem i cebulką. Obok panowie. Subtelnie poszczą, zadowalając się wyłącznie płynami niszczącymi szare komórki. Tylko palić trzeba
na zewnątrz i mniej kapeluszy, a więcej tatuaży. Więc współczesność dopadła historię
i modyfikuje ją na potrzeby chwili. Zabrakło kufli, dlatego pije się z butelek. W
końcu święto.
Rzeczywistość w pub'ach wygląda zawsze podobnie. Zmieniają się tylko trendy, które widać gołym okiem na ludziach.
OdpowiedzUsuńsztuczne pajęczyny i pośpiech. tłok kosmiczny, ale wczoraj udało się rekord Guinessa pobić w zbiorowym graniu na gitarze Hey Joe. radość trzeba jakoś skanalizować, żeby nie wymknęła się spod kontroli.
UsuńModa. Mówi się że knajpa ma być "klimatyczna", wtedy modna jakiś czas, a potem...często znika.
OdpowiedzUsuńna czymś trzeba budować. są knajpy z duszą, do których miło wejść.
UsuńPrzedwojennej nie widziałam, na razie widywałam na modłę PRLu...
OdpowiedzUsuńniedaleko całkiem jest i "PRL", a także bar "Setka"
UsuńKiedyś zaszalałam - puściłam wodze fantazji/ze 20 lat temu/i myślałam o stworzeniu stylowej knajpki z wykorzystaniem foteli samochodowych czy innych zbędnych części typu siodełka rowerowe /na stołki barowe/ itp. kanapy motocyklowe czy z innych części wędrujących na złom czy szrot. Było to tak dawno temu, prawie przedwojnie...Oczywiście na myśleniu się skończyło. :)
OdpowiedzUsuńkasta
szkoda. może byłaby to jakaś alternatywa dla fanatyków motoryzacji.
UsuńAlbo dla fanatyków rzeczy używanych , hi,hi :)
Usuńkasta
ja wmyśliłem knajpę, w której ławy i stoły stoją w wielkim kole, a w środku jest olbrzymia piaskownica dla maluszków. Rodzice siedzą dookoła i zbiorowo pilnują wszystkich szkrabów, żeby nie wydostały się poza teren wyznaczony ławami. może myślałem głośno, bo coś w tym stylu zaistniało i knajpy nazywane "Plażami" powstają nad Rzeką.
UsuńNie jest to przypadek odosobniony, że czasem kilka osób, w różnych miejscach myśli o tym samym lub w podobny sposób. Dobry pomysł to jest to.
Usuńkasta
dzieci bawiące się z dziećmi i mamy czytające książki, albo opalające się - można coś zjeść, bądź napić czegoś z lodówki. pomysł przyjął się błyskawicznie.
UsuńPozostaje więc zadanie pytania: gdzie to jest dokładnie? coby zainteresowani taką formą spędzania czasu mogli z tej przyjemności skorzystać.
Usuńkasta
nad Rzeką. bez tego idea traci wartość, a wiatr od wody pozwala przetrwać w pełnym słońcu.
UsuńTo wyjaśnia wszystko.
Usuńkasta
wystarczająco. można znaleźć, jeśli się poszuka.
UsuńNa Słowacji byłam kiedyś w knajpce Krtek, znajdowała się oczywiście pod ziemią, wszystko tam było czarne,
OdpowiedzUsuńnawet biała armatura, za wyjątkiem piwa.....pomyślałam wtedy, że dopełnieniem całości byliby czarnoskórzy barmani.
super. można zapaść się pod ziemię i popaść w nieustającą depresję.
UsuńMiałam tam raczej odczucia klaustrofobiczne, a nie depresyjne, choć może gdyby się tam zasiedzieć....
OdpowiedzUsuńz czarnym chlebem i ciemnym piwem...
UsuńPiwo było złote i pyszne, ale sufit też był czarny ;))
OdpowiedzUsuńpodobało mi się u nich piwo pół na pół jasne z ciemnym. znakomicie smakuje i wygląda w kuflu.
UsuńNiczego uroczego - niestety - w takiej knajpie nie widzę...
OdpowiedzUsuńbyły jeszcze sztuczne pajęczyny i portrety na ścianach. krzesełka bardzo wiekowe i ogromniasty ogródek.
UsuńWitaj, Oko.
OdpowiedzUsuńTo może po kapitańsku, Wysockim:):
https://www.youtube.com/watch?v=e_JWGEpU-a4
Pozdrawiam:)
Kaczmarski jest nieśmiertelny.
Usuńhej. czasy Międzywojenne - interesuje mnie ten klimat chętnie szukam go w książkach w opowieściach, wspomnieniach- bardzo chętnie. Był czar, był... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńna odległość - na pewno. po wakacjach łatwo zapomina się o komarach.
Usuń