Wiosna w natarciu. Może nie jest to
blitzkrieg, jednak wróble brzuszki rozgrzane słoneczną swawolą podrygują gdzieś
w wygryzionych zimą żywopłotach, z niedopowiedzianą sugestią, że może pora pomyśleć
o jajku? Nawet sroki umilkły na tę jawną prowokację, bo one owszem, bardzo
chętnie jajeczko, względnie pisklaczka… niechby tylko kto go począł. Dziewczęta
chude tak jakby ostatni posiłek jadły w zeszłym roku chodzą na odtłuszczonych
szczudłach, psy zaczynają się rozglądać za czymś co pociągnie im nos i ogon. Dzieciarnia
szczebioce pod czujnym okiem przedszkolanki, choć piach osiwiał od jesieni. Na
niebie nawałnica. Barany stadami pędzą gdzieś, szczęściem nie meczą
rozpaczliwie. Pierwsze balkonowe kawki i flirty skryte pod pozorami sąsiedzkiej
życzliwości. Tylko patrzeć, jak ożyją balkony, rozkwitając lawinami kwiatów.
Ach! Czereśnia okryła się wiśniowym(?) mchem czających się masowo pąków na
krańcach gałęzi, więc chyba już się nie cofnie przed przymiarką letniej
sukienki.
Ja też na nią czekam.
OdpowiedzUsuńi tak cale życie na oczekiwaniach? jak na walizkach?
UsuńWreszcie wiosna. Nadchodzą prawdziwe, nie wyblakłe kolory. Wróci śpiew ptaków.
OdpowiedzUsuńPojadę nad morze. Cieszę się.
Jak zwykle szczegóły Twojej obserwacji mają ostre kształty.
bo szczegóły zwykle mają ostre kształty. to perspektywa wygładza kanty.
Usuń