Ekshibicjonista.
Zostałem zaproszony na bal maskowy.
Długo dumałem nad wyrafinowaną kreacją, aby w końcu, z pewną dozą niepewności
przebrać się za człowieka. Zniesmaczona ochrona nie uwierzyła i kategorycznie
odmówiła wpuszczenia mnie do środka.
Darczyńca.
Z niewątpliwym wdziękiem i zawodową
wprawą pani wytrąciła z mojego organizmu nadmiar nasienia. Błogi uśmiech
pomalował mi twarz chwilowym szczęściem. Mogłem wymagać więcej za skromne wynagrodzenie
ledwie okraszone marżą?
Ofiara.
Wiatr nauczył się naśladować trele kosów
i w zakamarkach osiedla prowadzi flirt z samym sobą. Specyficzny samogwałt
dodaje mu uroku, choć ukradkiem chłodzi czoło z resztek snu, pożera ciepło z
kolan i nie tylko. Zauroczony, bezkarnie pozwalam się okradać.
Krewniak?
Poleciałem na pysk, nic więc dziwnego,
że krew z rozbitych warg i nosa skorzystała z okazji, by opuścić ciasne
korytarze krwiobiegu i radośnie uzewnętrznić euforię. Natychmiast znalazł się
chętny, by spić ją wprost z moich ust. Łapczywie ssał, nie wstydząc się
podejrzeń o homoseksualne skłonności.
Perfidna.
Płakałaś, więc sądziłem, że ktoś cię
skrzywdził. Nie szczędząc kosztów starałem się pomóc, wesprzeć w trudnej chwili.
Okazało się, że tylko na to czekałaś, żebym za chwilę sam zapłakał z żalu i
wściekłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz