Pisklęta w grubaśnych kurtkach biegają wokół placu, szczebiocąc radość bez końca. Trochę przypominają kosy, które podobną zabawę preferują w miękkim cieniu przedświtu. Jakieś psy ziewające bezwstydnie, gdy jedną nogą trącają niebo ogrzewając własnym ciepłem korzenie wystrzyżonych na jeża drzew. Zwilgotniałe chodniki kuszą przechodniów do spacerów pod okiem chylących się na wietrze tui. W migotliwym blasku telefonicznych monitorów skrywają się tajemnice i intymności na sprzedaż względnie wymianę. Aż się prosi, by opowiadać historie, które się nie wydarzyły, choć mogły.
..., a wszystko przez te telefony, smartfony i tym podobne. Życie zanika, tylko technika.
OdpowiedzUsuńcyberprzestrzeń wyciąga szpony po każdy impuls.
UsuńW historiach najpiękniejsze jest to, że mogą się wydarzyć.
OdpowiedzUsuńi to, że niekoniecznie też mi się podoba.
UsuńOj dzieje się, zależy gdzie ucho przyłożyć!
OdpowiedzUsuńto dobrze. w próżni byłoby okropnie nudno.
UsuńMimo wszystko dookoła życie trwa... I to intensywne bardzo...
OdpowiedzUsuńtylko podziwiać.
Usuń