Pani o zachwycających kształtach miała
tak mleczne szkła okularów, że nie mogła dostrzec uwielbienia w oczach
kompaktowego Goliata stojącego nieopodal. Człowiek zbudowany był na wzór herosa,
tylko w nieco uboższej skali – raptem jakieś metr pięćdziesiąt w wojennych
buciorach. Nie dostrzegła też wysokopiennej, odtłuszczonej niewiasty w bojowym
makijażu i szponach zaczepnych, zamaskowanych bladoróżowym kamuflażem, o barwie
powielonej na wargach. Królowa Śniegu? Rozglądałem się dość zachłannie, bo
przedpole pełne było elementów zbyt atrakcyjnych, by gnuśnieć z nosem w
monitorze telefonu, jak znakomita większość podróżnych. Hałaśliwa dzieciarnia
wracająca ze szkół przepychała się obok tych, którzy z mozołem nieśli do domu
siatki wypełnione nędzą codzienną. Dziewczę zaplotło nogi, czekając na tramwaj
i gibało się utrzymując chwiejną równowagę na zewnętrznych krawędziach stóp. Pani
w beżowych, miękkich spodniach prezentowała ukrywające się pod nimi mięśnie
dokładniej, niż anatomiczne pomoce naukowe dla studentów. Smutno mi było, że nie
znam ich nazw, i nie mogę usystematyzować wiedzy posiłkując się fachowym
terminem. Trudno – musi mi wystarczyć pokusa ze szczyptą tajemnicy.
Genialny obserwator codzienności z Ciebie, jak zawsze. :)
OdpowiedzUsuńDla siebie wynoszę "siatki wypełnione nędzą codzienną:. ;)
Pozdrawiam.
pustawe te siatki - jakieś mleko, parę kartofli i nie za duży słoik czegoś,
UsuńPokusa ze szczyptą tajemnicy jeszcze ciekawsza, kiedy widać mięśnie anatomiczne nogi.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam
szczypta grzechu też dodaje pikanterii nawet najpobożniejszej codzienności.
Usuń