Nie chciałem, żeby mnie zaskoczył. Przykro byłoby
zostać przyłapanym na gorącym uczynku. Szczęśliwie wróg nie dysponował
doskonałym wzrokiem, a moja kryjówka w gąszczu drzew zapewniała odrobinę
intymności nawet przed nalotem stada dronów, czy głodem ciekawości satelitów
szpiegowskich. Na wszelki wypadek wokół matecznika rozłożyłem gęstą sieć
neuronów, reagujących na najdrobniejszy ruch. Skąd wziąłem system? Wydłubałem z
własnego ciała. Żmudna robota, wymagająca zasobów pamięci stałej, żeby po
wszystkim móc odzyskać komplet neuronowych ścieżek. Nie chciałbym upośledzić
ciała niedoskonałością wynikającą z braku pamięci. Tym bardziej – czuć
nieskończone drżenie zapodzianych dendrytów. Teraz całkowicie mogłem oddać się
rozpuście, lecz ubóstwo nerwów sprawiło, że była mdła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz