Drzewo uginało się pod ciężarem
udających martwe pnączy a przecież kwitło kwiatami – ważkami drżącymi na
wietrze – tym samym który kolarzowi zdarł skalp z głowy i wygładził czaszkę na
wysoki połysk. Pod włoskim orzechem trwa przypięta łańcuchem do tutejszości
ławka sklecona z europalet. Niewiasta w biodrach bogata osłania mnie od
przeciągów więc nie przyspieszam pozwalając jej torować drogę, nim nadejdzie
mój czas. Lawendowa puszcza rozglądała się łakomym wzrokiem po otoczeniu i
szykowała atak na każdy ogryzek nowych ziem dotąd nie skolonizowanych, aż
sfioletowiał młodziutki, nienawykły do podobnej zaborczości bez. Rozpłakana,
wonna magnolia uwodziła co bardziej wiotkie istoty i kusiła kompletnie bez
wstydu słodką, duszną obietnicą grzechu. Pani o sportowych pośladkach bardzo
zaawansowana w treningach objętościowych bez kropli potu dźwigała do domu
ekologiczną siatę pełną nieodnawialnych kiełbas czy innych boczków. Aż dziw że
nie oświadczył się jej żaden pies czy suczka. Feromony nieprzyjazne? Czy kwitnące sakury
stłumiły zew krwi?
Hmmm...
OdpowiedzUsuńjak w starym dowcipie:
Usuń- jak wyginęły mamuty?
- przychodzi mamut do mamucicy i mówi:
- Hmmm?
mamucica na to:
- y-y...
no i wyginęły....
nie znam mamuciego i nie wiem jak brzmiała wymówka... albo czym zgrzeszył mamut. ale fakty sa brutalne i nieodwracalne.
Już wiem, to ta ławka sklecona z europalet pod orzechem, lawendowa puszcza, bez i ekologiczna siata tak mnie poruszyły. A wietrzyk wprawił w zdumienie.
Usuńmoże minie...
Usuń