Młode listki cierpliwie okrywały nagie
korony drzew żeby ukryć przed wzrokiem przechodniów ptasie harce. Kosy
niecierpliwie dreptały po zmarzniętych gałęziach czekając chwili, by oddać się
gruchaniu we dwoje. Wróbel opity jak bąk podskakiwał na betonowym chodniku
żwawiej niż piłeczka pingpongowa. Minąłem go z daleka, nie chcąc nadwyrężać
jego sił i ruszyłem w Miasto. Malutki chłopczyk tłumaczył rozbawionej mamie, że
piąta rano, to już dzień i warto wstawać, zamiast marnować czas na sen.
Na początek trafiam karampuka o twarzy
rażonej trądzikiem więc zapewne był to
chłopczyk. Stał obok dziewczęcia o buzi zaskoczonej brakiem okularów na nosie.
Tuż za tą parką początkujący Rumcajs negocjował warunki obiadu z Hanką, racząc
szczegółami dziewczynę o bujnej czuprynce wyglądającą tak, jakby potrafiła
przesadzić płot i wspiąć się na gruszę nie zważając na długość spódnicy.
Autobus kończył właśnie kurs, gdy beżowa pani uzbrojona w naturalnego
pluszowego jeża moszczącego się powyżej uszu wytrysnęła z wnętrza i pognała
gdzieś haniebnie spóźniona. Bez zauważenia minęła inną, bardziej stateczną o
łydkach tak okazałych że dałoby się z nich wykroić całkiem eleganckie pośladki
i jeszcze zostałoby co nieco na pokrycie bioder.
Szedłem wskroś nieczynnej jeszcze
galerii gdy poranna kawa zaczęła drążyć moje skrupuły wolnościowymi hasłami.
Poszedłem ją uwolnić w publicznej toalecie – najwyraźniej po to, żeby spotkać
szpakowatego gościa z podartym nosem, kiedy zdjął z grzbietu kapotę, rozłożył
ze trzy kosmetyczki i beztrosko golił się korzystając z wielkich, świeżo
umytych luster nad umywalkami. Minąłem granitowy plac na którym drzewa pasły
się w metalowych kagańcach, zerknąłem na Rzekę oddzieloną od ludzi ceglanym
murem, by bezpiecznie mogła łaskotać miejskie nieużytki. Mijałem mnichów
skrywających bardzo zaawansowane brody pod jeszcze większymi kapturami. Nastolatka
rozdartego płciowymi dylematami niemal na pół gdy stał i kusił to łydka to
biustem ubożuchnym – kolorowe włosy i podarte portki jakoś słabo mi się kojarzą
z kobiecą subtelnością.
Wczesny ranek ma swoje uroki, szkoda że ja budzę się dużo później a jeszcze sporo później wstaję.
OdpowiedzUsuńnocami w miastach jest jeszcze ciekawiej. kiedy alkohol rozgrzeje fantazje - dzieją się cuda!
Usuń