Dostałem mgłę. W prezencie. Taka sobie
była. Mało używana, może wcale nie noszona jeszcze? Bez metki, czy karty
gwarancyjnej, jednak wydawała się jakaś taka dystyngowana, jakby markowa. Lekko skołtuniona i robiła z oczami dziwne sztuczki, bo widać przez nią niby wszystko,
ale zniekształcone, miękkie i podejrzanie niepewne. Przymierzyłem, bo nie
chciałem jej chować do szafy, zanim sprawdzę, czy pasuje, gdyż nie znoszę
gromadzić rzeczy-które-nie-pasują. Wilgotna była, ale nie śmierdziała pleśnią.
Ciut przyduża, jednak na zimę nabieram masy - kto wie, czy nie będzie akuratna
gdzieś tak w styczniu. Jeśli nie, wrzucę w kontener PCK i niech inny się nią
cieszy.
Mgła potrafi być też tajemnicza...
OdpowiedzUsuńludzie potrafią pobić mgłę tajemniczością.
UsuńCiekawy pomysł - kontenery na mgłę, można zrobić zapas...
OdpowiedzUsuńi sprzedawać w Biedronce jako jednorazowe porcje dla ochrony przed upałem.
Usuń