Znienacka zapłonęły bzy fioletem wystarczająco głębokim, żeby oczy
schwytać i nosy pewnie też. Smutno im w bezwzroczu. Kto to widział kwitnąć
daremnie, pośród równie zawiedzionych, różowych głogów? Ludzie więdną z
niezauważenia, rośliny są chyba twardsze. Kuszą nieliczne jeszcze pszczoły i
czekają na chwilę brzemienną. Po ulicach przemykają tramwaje wijąc się po
pustych ulicach i tylko wiatr się szarpie nie mając z kim zatańczyć. Wrony
naradzają się, jak spożyć resztki mleka z butelek porzuconych w trawie, ale nic
nie wymyśliły we dwie i pognały szukać mądrzejszej głowy, albo łatwiejszego
łupu. Puchate wróble siedząc w rynnach ćwierkają coś niezrozumiale i
przekrzywiając główki kpią ze mnie, gdy szukam towarzystwa. Ludzi szukam, bo
bez nich świat zdaje się być monotonnym i przewidywalnym. Widnokrąg spięty
wantami mostu, który zapewne wciąż tam jest, choć przesłonięty kipielą koron
drzew, których stąd nie potrafię rozróżnić. Język, znudzony od nieużywania
szuka czegoś między zębami i koncentruje się na smakach. Jeszcze trochę i stanę
się koneserem. Gadać klawiaturą? Jakie to okropnie cyfrowe…
Gadanie klawiaturą...ma sens. Tak jak i czytanie, chociaż alfabet jest czasem inny...
OdpowiedzUsuńale nie zamiast, a oprócz - wtedy tak
Usuń