Wczorajszy śnieg na asfalcie był tak doskonałym kamuflażem dla srok,
że nawet, kiedy słońce roztopiło jednodniową zimę, sroki pozostały „zniknięte”.
Rozpuściły się i spłynęły kanalizacją burzową? Oddały ducha i w postaci obłoków
pary wzniosły się w niebiosa poza zasięg orłów? Drobnica szaroburo harcuje i
śpiewa psalmy dziękczynne, słońce jak nadmuchana mandarynka nasącza ściany
kolorami, liżąc je bezwstydnie, po ulicach wędruje skostniała nieobecność.
Emeryci ratują Miasto z bezludności – czas żerowania nastał właśnie dla nich.
Odgórne namaszczenie, by karnie ruszyli do paśników, znalazło posłuch. Starsi
chowani byli w szacunku dla słowa. I wiedzą, że zawsze może być gorzej, więc
uśmiechają się na widok pełnych półek, z których i tak nie wezmą nic, bo
emerytura przykrótka, ale widok cieszy mimo woli. Tak, jak mnie cieszy filharmonia,
opera, kino, czy teatr. Rzadko korzystam, ale cieszy, że MOGĘ. Zupełnie, jakby
ktoś rozciągnął moją klatkę ograniczająca wolność i objął nią alternatywy. Są
mniejsze miasta i mniejsze możliwości. Są też większe, ale i to, w którym
mieszkam jest zbyt duże. Coraz trudniej spotkać człowieka. Czyżby chaos
rozrastający się w kosmosie dotknął też Miasto? Zalecana odległość minimalna
pomiędzy osobnikami rasy ludzkiej nie została jeszcze określona w latach
świetlnych, ale wygląda na to, że powoli trzeba się do podobnej opcji przystosować.
Niedostosowani zapewne wymrą jak dodo i inna różnorodność biologiczna.
Niedostosowani wymrą także na inne choroby, wielu w domach bez żadnej opieki...
OdpowiedzUsuńpoprzestańmy na tym, że niedostosowani wymrą. a gdzie, to już jest wtórne.
Usuńco mi za różnica dlaczego nie żyję? chyba żadna, choć pewności mi brak.
Po śmierci - tak, ale umiera się różnie...
Usuńnie każdemu pisana śmierć bez bólu
UsuńUnikałam bliskiego kontaktu z ludzmi tzn nie przepadałam za przekraczaniem granicy osobistej fizycznie z obcymi ludzmi... Dziś? Szczerze? Dziś za tym tęsknię... To są plamy które pokazują się w obecnej sytuacji. Dziś wyszłabym na ulicę i przytuliła do pierwszej napotkanej osoby. Ba! dałabym buziaka!
OdpowiedzUsuńWycałuj Jagodziankę - za wszystkie byty, których wciąż nie ma gdzieś tam, za drzwiami zamkniętych światów.
Usuńgdzie zamierzasz chodzić? i kiedy? może... hmmm... no tak... trudno mi zachować powagę w obliczu sugestii
daj chociaż popatrzeć!
Raczej nie wypada się śmiać w obliczu panującej sytuacji... ale chciałam być szczera - tak, uśmiałam się tak ciepło...
UsuńP.s. Jagodziankę to ja całuję nawet na siłę, nawet jak się broni i opiera stanowczo! Dobranoc.
śmiech to zdrowie. śmiej się - masz z kim i masz do kogo.
Usuńi rozglądaj się wokół - może będzie komu tego buziaka dać z uśmiechem razem.
Tu gdzie jestem można wychodzić raz dziennie (poza zakupami i pracą) poćwiczyć. Odległość ma być zachowana oczywiście. I tak sobie spacerując obserwuję ludzi, którzy widząc mnie przechodzą na drugą stronę ulicy. Do czego to doszło, że podobne zachowanie wcale mnie nie dziwi. Powiem więcej, robię to samo. ;)
OdpowiedzUsuńdziwny czas, kiedy strach rządzi tak jawnie.
Usuń