Na niebie smużą
się nieśmiało chmury podświetlone ostatnim paroksyzmem słońca. Pomarańczowe,
jak ciało łososia nim zmarznie pod lodem i ulotne, jak mary, gdy sen zacznie
wyciekać spod kołdry ściąganej przez następny dzień. Skoro wszystkie szafy
zostały już posprzątane, przyszedł czas na samochody, które masowo uchylają
tajemnic przeszłości i poddają się zabiegom pielęgnacyjnym. Odkurzacze wyją i
zawodzą na wysokich obrotach, a wciąż nowe trzewia czekają na oczyszczenie. Zapach
kwiatów na balkonach miesza się z gulaszami, albo czymś bardziej wyszukanym.
Psy nawołują się wzajem wiedząc, że już za chwilę przyjdzie ich czas. Czas,
kiedy pan zapali papierosa, albo weźmie puszkę piwa i pójdzie wałem
przeciwpowodziowym tam i z powrotem, a psom dane będą ze dwa pęczki nieuwagi i
swoboda, o jakiej śpiewają z balkonów. Maluszki goniące mamę, która udaje, że
nie potrafi przed nimi uciec dawno już wróciły do domów i zapewne przymierzają
się do szczęśliwych snów, a lampy sączą ciemnożółte, ciężkie światła rozlewające
się na chodnikach tłustymi plamami. Wiatr zwiał gdzieś, gdzie go nie widać. Zmierzch
nadciąga bezszelestnie.
Przeczytałam: ciało łosia. I zaczęłam się zastanawiać dlaczego ciało łosia jest pomarańczowe.
OdpowiedzUsuńTu gdzie teraz jestem też ludzie sprzątają wieloletnie brudy i wywalają stare graty. Mają przecież czas, bo rząd nakazał siedzieć w domu i nie wychodzić bez potrzeby. Dziś w wieczornych wiadomościach mówili i pokazywali, że ludziska wyrzucają całą masę rzeczy i podrzucają pod śmietniki, bądź zostawiają na ulicy. Kobieta mówi: "nikt nikogo nie widział, muszą to podrzucać w nocy".
nikt nikogo nie widział - podrzucają wszyscy.
Usuńtak sądzę. kto doniesie, gdy sam wyrzuca?
"Maluszki goniące mamę, która udaje, że nie potrafi przed nimi uciec" - ja naprawdę nie potrafię uciec... ;)
OdpowiedzUsuńA wiatr zwiał... ten to potrafi.
nie potrafisz, bo miłość pęta Ci nogi. a nie dlatego, że nie dajesz rady.
Usuń