Dłonie wtulone w
synkopy słów, twarz zanurzona w poezję. Tańczące stopy malują na wysłużonej
podłodze ślady tańca, który może być wszystkim i podlega każdej, nawet
najbardziej wulgarnej interpretacji. Patrzę, jak się ruszasz. Dla mnie… Chyba…
Bo jestem jedynym widzem, ale ty ignorujesz moją obecność, zaprzeczasz
istnieniu świata i pod powieki nie wpuszczasz rzeczywistości. Boże… Wszystko
już pachnie twoją urodą, a mi w głowie szumi od wrażenia, że samą sobą
wypełniasz wszechświat po brzegi.
Napełniam się
zachwytem. Niemym, schowanym w ramiona fotela. Tańczysz słowami oplatając moją
głowę aromatem zbyt pięknym, żeby podlegał definicjom. Zupełnie jakbyś
stworzyła nowy wymiar, który właśnie dla mnie starasz się otworzyć, bym choć
uszczknął. Dłonie mam niezgrabne. Grube. Męskie. Nie nadają się, żebym
cyzelował detale w porcelanowych podstawkach pod miniaturowe filiżanki. Mogę
cyzelować Sudety, a nie bawić się w zegarmistrzowskie finty.
Słucham.
Oniemiały. Zabrałaś mi głos. Wzrok mam pewnie ubogi, bo dźwięki przelewają
się we mnie i nie wiem, czy jestem w stanie pomieścić w sobie jeszcze obrazy.
Zerkam ku biodrom, które płyną falami uniesienia, a mój wzrok na nich… Łupina
mizerna. Skorupa orzecha w otchłań oceanu ciśnięta. Jestem bez szans w obliczu
łuku, który zawstydzić potrafi nawet krzywik mnący się w okowach tak wielu
funkcji, że niczyj pozostał niczym dziwka w mieście gryząca pazury w łaskawym
półmroku przechodniej bramy.
Jestem. Mrówki
rewidują moje ciało wręcz doskonale. Wiedzą o mnie wszystko i sięgają wstydu.
Bezwstydu zresztą również. Rozbierają mnie z mięsa i konwenansów. Ze słów. Z
wprawą, z jaką sam obieram banana, zanim zatopię w nim zęby. Powoli w fotelu
zostaje ze mnie szkielet z mgły pokryty gęsią skórką niecierpliwości. Pytań, na
które nie zechcę chyba znać odpowiedzi, bo każda zda się fałszywą. Nie wierzę
już nawet własnym myślom, albo ich brakowi.
Okradasz mnie. Z
woli i sumienia. Nie z pieniędzy, bo to zbyt prymitywne. Nie patrzysz tak
nisko. Po cóż ci krążki metalu, czy papier wypieszczony opuszkami tylu dłoni,
że dziewictwo stracił już trzy razy i cud, że nie przetarł się na wylot. Ty
chcesz więcej. Mnie chcesz, a ja oddaję się tobie, nie wiedząc nawet. Cały.
Nieznany samemu sobie. Wpadam w twoje szpony, które wciąż mnie nie widzą i
czynią to mimo woli. Raczej mojej, bo ty pewnie wiesz, co robisz. Nie wiesz…?
Tobie trudno nie
wierzyć, kiedy mówisz. Kiedy milczysz też… Potrafisz milczeć tak wymownie.
Wzrokiem potrafisz dotknąć nienazwanego. I mnie. Nikt nie dotyka tak
wielowątkowo. We wszystkich wymiarach, zmysłach, które znam, albo tylko się
domyślam. Tańcz… Proszę… Błagam… Tańcz, choćby świat miał się pokruszyć, jak
herbatnik, gdy spadnie na podłogę wyślizgując się z nieuważnej dłoni. Tańcz…
Śpiewaj… Niech utonę w synkopach, w echach słów, we wrażeniach, które tańczą na
krawędzi obłędu.
We mnie? Czy w
tobie?
Taniec zmysłów. Czary i magia, albo chemia.
OdpowiedzUsuńalbo wszystko naraz - kogel mogel
UsuńTa złodziejka, którą tak zmysłowo opisałeś, to kto zacz? Wena?
OdpowiedzUsuńczarnoskóra pani śpiewała jazz. a ja zobaczyłem obraz. i napisałem.
UsuńTo wyjaśnia, dlaczego on(?)tkwi w fotelu :)
UsuńPo przeczytaniu zastanawiałam się, co musiałoby się zdarzyć, aby oboje połączyli się w tańcu.
może wystarczyłoby, żeby przyszła?
UsuńTak sobie wyobrażam ... tęsknotę...
OdpowiedzUsuńwyobraźnia to doskonałe narzędzie. niewiele zna ograniczeń.
UsuńKobieta w tańcu, koń w galopie, okręt pod żaglami...
OdpowiedzUsuńsame schematy... wstydź się oko!
Usuń"Tańcz, choćby świat miał się pokruszyć, jak herbatnik" - jakie to...jakie to przemawiające do mnie, zatrzymujące mnie, ale też wprawiające w ruch- taniec. Kolejne zdanie, które wybrałam, jednak muszę iść już... spać. Dobranoc
OdpowiedzUsuńherbatniki są bardzo kruche...
UsuńWitaj, Oko.
OdpowiedzUsuń"Tylko mnie poproś do tańca
Ja na nic więcej nie liczę
Od krańca świata do krańca
Od piekła do nieba bram...
Tylko mnie poproś do tańca
W którym się życie zatrzyma..."
("Tylko mnie..." - B. Olewicz)
Pozdrawiam:)
piękna piosenka.
Usuńdziękuję.
Potrafisz pięknie malować emocje w tych opowiadaniach. Ilekroć czytam coś Twojego czuje się natchniona, zainspirowana. Gratuluję Ci bardzo.
OdpowiedzUsuńdziękuję - usiłuję grać na emocjach, najlepiej czytelników. niekiedy się udaje.
Usuń