Co też się
nawyrabiało, to klękajcie narody! Jako, że nieoczytany jestem i pałam
mimowolnym wstrętem do masowego przekazu pewne sprawy ominęły mnie, albo
dotarły z niejakim opóźnieniem stawiając wielkie wyzwanie dla mojej bieżącej
wyobraźni, kiedy nawet zdziwienie stało się grzechem i ze zdumienia otworzyć
gębę, to tak, jakby diabła pod pierzynę zaprosić. Bo obecnie dziwić się trzeba
za parawanem i w cieniu dobrze wygrzanej alkowy. I nie opuszczać, aż do
śmierci! – niczym w mantrze powtarzanej w obliczu zawodowca z urzędu, który właśnie
zszedł do podziemia i świadczy usługi na wirtualnej platformie, jeśli śmiałek
dysponuje choć jednym, budzącym zaufanie profilem.
Nieśmiało
przypominam sobie, że dopiero co zewnętrze nakarmiło mnie informacją, iż
zakrywanie twarzy, czy głowy jest sugestią niecnych zamiarów, z aktami
terroryzmu włącznie, a tu proszę – pysk należy zeszmacić, a i gogle na oczach,
czy zgoła przyłbica stanowi teraz wyraz nie byle jakiej, ale obywatelskiej
postawy i troski o losy narodu. Jak Zawisza Czarny! – wyszeptałem z zachwytem. Można
wyjść, a dla higieny psychicznej nawet trzeba! Byle zachować strefę ochronną,
która dla rycerza przed wejściem w szranki wynosi dwa metry, czyli należy
liczyć się z faktem, że przeciwnik dysponował będzie bronią krótkiego zasięgu –
na przykład mieczem dwuręcznym rozpropagowanym w trylogii i budzącym powszechną
grozę – ZERWIKAPTUREM.
Należy przyznać,
że agresor rycerskość mieć może dość pofałdowaną i specyficzną, bo najchętniej
atakuje tych, których staż wojenny liczy się w grubych dziesiątkach lat, zasługujących
na zbowidowską chwałę i medale, a młodych niedoświadczonych knechtów omija
szerokim łukiem. Z drugiej strony, zgodnie z doniesieniami służb specjalnych
chętniej rzuca się na całe tabuny, niż jednostki. Gdy ma do wyboru solistę, z
jakiego bądź kościoła, albo kohortę agresywnych karków, to rzuci się na nie,
choćby w kościele się ukryli i na kolanach zmiłowania prosili mnąc moherowe
rogatywki w spoconych dłoniach niepokalanych legalnym zajęciem.
Komunikacja miejska
wprowadziła niespotykane dotąd usługi specjalne – pierwsza klasa w każdym
pojeździe, a czasami podróż zgoła ekstremalna, godna szejków i koronowanych
głów –autobus na głowę! I stanowcze komunikaty dla ewentualnych zazdrośników
chcących zbezcześcić odrobinę luksusu – pozostańcie w domach dla własnego
dobra. Nie zakłócajcie królewskiej podróży, jeśli nie musicie! Jeszcze nie
podają posiłków, ani drinków z papierową, ekologiczną palemką, ale już
wydzielone zostały dedykowane strefy dla obsługi, więc kto wie? Wzorem co
porządniejszych hoteli dezynfekowane są wagony, gdy tylko nieliczne koronowane
głowy dotrą do swojej Mekki i oddadzą się żarliwym modłom pełnym klątw tak
gorących, że należy je gasić drogocenną wodą z (nie wiedzieć czemu) mydłem.
Koincydencje takiego połączenia wciąż pozostają poza horyzontem mojego
pojmowania, jednak sprawdzają się w rozwiązaniach masowych, a z prawem wielkich
liczb nie dyskutuję. Mydło gasi pożary i basta!
Z szacunku dla
cudzej pracy lepiej nie oddawać się turystycznej pasji i ograniczyć spacery
(również te bojowe) do otoczenia, w którym żyć nam przyszło i zajmować się tym,
czym zajmować nam się wolno. Trochę trąci konfucjanizmem i stwarza
niebezpieczne paradoksy, bo kiedy ktoś urodził się obieżyświatem, albo ma
wszczepione ADHD, to okolica w której przemieszcza się aura na smyczy zakazów
rysuje się zbyt ciasną klatką i serce rwie się do nieznanego z niepowstrzymaną
przez komandosów z sanepidu siłą. Nie sprawdzałem, czy łączność międzymiastowa
działa wciąż, czy powoli staje się mitem i społeczeństwo wraca do macierzy o
zasięgu określonym grecką agorą.
Jeśli jednak
przyszło już stanąć na udeptanej, bezludnej ziemi, jeśli rozwarły się granice
strzeżone lepiej niż cnota zerkająca tęsknie spoza zaciśniętych kolan, wtedy strzeż
się śmiałku! Wróg czyha na najdrobniejsze potknięcie. Uważaj, żebyś nie
nadepnął, bo równie dobrze można nadepnąć gniazdo szerszeni. Mały, złośliwy
kurdupel rzuci ci się do oczu i ostatnie tchnienie z płuc wydusi. Małe, więc
wredne (wszelkie podobieństwa do istniejących postaci jest całkowicie
przypadkowe i nie jest przemyślaną strategią wyborczą), nie zna litości i
zazdrosne jest jak cholera. Kto to widział, żeby ludzie śmieli chodzić po
chodnikach? Ba! Po jezdniach, które znienacka uwolnione od ruchu kołowego
gorączkowo zastanawiają się, czy nie przebranżowić się na trawniki, bo wiosna
przecież i zapotrzebowanie na zielone rośnie. Warzywa i owoce mają znów
podrożeć z powodu (o dziwo) innego, więc nieużytki można byłoby zagospodarować
na plantacje.
Podobno śmiałków
przybywa w postępie odwrotnie proporcjonalnym do strat bojowych w oddziałach sióstr miłosierdzia i szwadronach medycznych. Czyżby pod wpływem TV ludzkość zaszczepiła się znów w niepokoje
Bagginsa, może ruszy na dziecięcą krucjatę, albo złotonośną konkwistę? Na
podbój ziem niczyich? Hurmem ruszy, by ogniem i mieczem wypalić do cna zachłanność najeźdźcy, a jego potomków do siódmego pokolenia objąć anatemą? Ech! Historia kołem się toczy, ale nie sądziłem, że w aż
tak ciekawych czasach żyć mi przyjdzie, żebym mógł zdobywać własne miasto i
odkrywać na nowo świat, poza czterema ścianami. Koło czasu zatoczyło pełen krąg
w pojedyncze miesiące? To się dopiero nazywa względność czasu! Nie mogę się doczekać, aż posiądę to miasto - znów!
Ja juz tez nie moge sie doczekac , kiedy w koncu wszystko wroci do normy. To sie robi upierdliwe.
OdpowiedzUsuńto jeszcze nie jest dramat.
Usuńobostrzenia mogą pójść dalej.
Ja powoli czuję się jak sabotażysta gdy idę w pola zaczerpnąć zdrowia...
OdpowiedzUsuńale wyrzutów sumienia chyba nie masz?
UsuńA jest coraz gorzej z dnia na dzień.
OdpowiedzUsuńtrzeba dokopać się do źródeł wytrwałości i eksploatować je.
Usuńnikt nie obiecywał, że będzie łatwo. ale uśmiechaj się choć trochę. to pomaga.
Nie ma co narzekać, żyjemy, ale ludzie nie chcą się uśmiechać.
OdpowiedzUsuńudaje mi się. naprawdę.
UsuńWierzę Ci, bo mnie też się raczej udaje :D
Usuńtym lepiej - uśmiecham się w Twoją stronę, gdziekolwiek to jest.
Usuńnastały takie czasy, że możesz pójść do banku w masce i rękawiczkach, i Cię nie aresztują.... :DDDDD
OdpowiedzUsuńprawda? zdumiewające. a gdzie Anonymus?
Usuń