Świat kryje się
pod kloszem i stał się miejscem dusznym, pustym i odartym z ludzi, którzy
nieśmiało wyglądają na zewnątrz, lecz już dzisiaj nie mają sił cieszyć się
przestrzenią. Samochodów więcej niż piechoty, a gdyby nie drozdy i szpaki parku
nie miałby kto podeptać. A przecież kwitnie jaskółcze ziele, wciąż można
znaleźć kleksy fiołkowe rozlane pod sumakami, przekomarzające się z bzami, kto intensywniej pachnie, wonne wiśnie kwitną bladoróżowo,
a dzięcioły pastwią się nad drzewami rozebranymi z kory jeśli nie w całości, to
chociaż do połowy. Wierzby żółkną kwitnąc, a na włoskich orzechach pojawiły się
kwiatostany. Wiewiórki nawykłe do karmienia przez ludzi snują się po drzewach
zdezorientowane zupełnie i nie wiedzą, czym nabroiły, że nie dostają nic smacznego,
choć wciąż są piękne jak zeszłego roku. Nawet kurz toczy się alejkami jak
pijany i nie wie, na czym usiąść, żeby dać sobie trochę radości. Za murem
umiera stary cmentarz, na którym już tylko natura potrafi położyć kwiat na
mocno pochylonych nagrobkach. Polny kwiat, chwast, albo tylko płatki z
płaczących kwieciem wiśni i głogów. Ale potrafi. I jest tam. Równie piękna, jak każdej wiosny. Zaraz za drzwiami
zamkniętych domów.
Samochodów faktycznie dużo, ale ludzie coraz śmielej wychodzą z domów.
OdpowiedzUsuńFiołki osiedlowe już przekwitły, bzy zaczynają swoje zapachowe i kolorowe istnienie.
świat pachnie wieloma kolorami. wiosną bogactwo oszałamia.
UsuńPrzysłużyłoby się naturze zamknięcie ludzi na dłużej, a może nawet na zawsze. Albo przynajmniej od czasu do czasu. Np raz w roku wprowadzić obowiązkowy miesiąc kwarantanny dla homo sapiens. Natura by odżyła.
OdpowiedzUsuńciekawy pomysł. a w którym miesiącu? bo to chyba nie wszystko jedno dla natury
Usuń